Aż trzynaście zarzutów dotyczących m.in. korupcji i płatnej protekcji postawiła prokuratura byłemu policjantowi z łukowskiej komendy.
M.in. w 2006 r. policjant wziął 5750 zł od radzyńskiej rodziny, której obiecał, że dzięki wpływom w Komendzie Wojewódzkiej Policji załatwi pracę.
W Skrzyszewie, tym razem powołując się na swoje rzekome wpływy w radzyńskim starostwie, miał podjąć się załatwienia pracy za 3500 zł. Kiedy kobieta mu przekazała gotówkę, nie spełnił obietnicy. Z kolei od Jolanty Z. zażądał 2500 zł za zwolnienie jej męża z policyjnego aresztu.
Niektóre sprawy załatwiał. Za 1600 zł zwolnił z izby zatrzymań Marka F. i umorzył wobec niego postępowanie dotyczące kierowania samochodem po pijanemu.
Potrafił też "skubać” swoją komendę. Przed dwoma laty zajął 16 tys. zł podejrzanemu o kradzież Tomaszowi M. Pieniądze trafiły do kieszeni policjanta.
Czarną owcę wykryli sami policjanci. Aresztowany Radosław J. przyznał się do większości zarzucanych czynów. Grozi mu do 10 lat więzienia.
– Już nie pracuje u nas. Został usunięty z policji – informuje Andrzej Biernacki z łukowskiej komendy.