Bernarda Machniak, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu w Łukowie, pozywa burmistrza tego miasta o zniesławienie. Poszło o wywiad dla Katolickiego Radia Podlasie, w którym burmistrz Dariusz Szustek wytknął jej upolitycznienie związku oraz brak skuteczności w działaniu.
Burmistrz należy do PiS, a Bernarda Machniak jest działaczką PO. „To jest polityczny związek. Pani Bernarda Machniak jest działaczką Platformy Obywatelskiej. Pani Bernarda Machniak dostała słoik z konfiturami od Grzegorza Gomoły (dyr. szpitala – red.). Została od razu przeniesiona na stanowisko kierownicze” – tak na antenie Katolickiego Radia Podlasie mówił w połowie kwietnia burmistrz Łukowa. „Natomiast skutki takiej stricte związkowej działalności pani Bernardy są żałosne czasem, bo cóż to jest za sukces, kiedy człowiek dostaje upokarzającą podwyżkę np. 8 zł”– dodał Szustek.
– To nieprawda – odpowiada Machnniak. – Poczułam się zniesławiona, bo takie słowa burmistrza mogą przełożyć się na utratę zaufania i zdyskredytowanie mojej osoby w środowisku – uważa. Dlatego 26 maja złożyła w tej sprawie pozew do sądu.
– Jestem związana z PO, ale nie upolityczniam związku, bo w ostatnich wyborach do zarządu startowały pielęgniarki z różnych opcji politycznych – tłumaczy.
W 2007 roku Machniak dostała awans na stanowisko oddziałowej Stacji Ratownictwa Medycznego łukowskiego szpitala, ale nie z rąk dyrektora Grzegorza Gomoły (PO) – jak podkreśla – tylko decyzją poprzedniego dyrektora Jerzego Kamińskiego. Jako dowód w sprawie przewodnicząca przedstawia nam kopię tego dokumentu z 2007 roku. – Byłam traktowana jak każda pielęgniarka, bez protekcji. Bo innego traktowania nie chciałam – podkreśla.
Kolejny zarzut burmistrza dotyczył „żałosnych” efektów działalności szefowej OZZPiP. Jako przykład w wywiadzie podawał 8 zł podwyżki. – W porozumieniu płacowym z grudnia 2014 roku, które dotyczy różnych organizacji związkowych działających przy szpitalu, uzgodnione zostało, że na jedną osobę przypada 80 zł podwyżki brutto do płacy zasadniczej – tłumaczy Machniak.
I na dowód również przedstawia kopię dokumentu. – Ja również jako przewodnicząca nie dostałam więcej niż 80 zł – dodaje. Natomiast podwyżki o 8 zł były zarządzone jedynie celem wyrównania dysproporcji płacowych.
Jak teraz do sprawy ustosunkowuje się burmistrz Łukowa? – Odmawiam komentarza. Czym był słoik konfitur w tym wypadku, wyjaśnię w sądzie – ucina Dariusz Szustek.
Szefowa związku złożyła prywatny akt oskarżenia. – Nie chcę korzystać ze wsparcia związku, aby nie pojawiły się kolejne zarzuty, że upolityczniam związek – komentuje.
Za zniesławienie grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.