Po dramatycznej akcji wyciągnięta przez strażaków z rozlewiska 61-letnia kobieta zmarła w sobotę w szpitalu.
Funkcjonariusze zobaczyli, że kobieta leży na lodzie. Kiedy próbowali zbliżyć się do niej, załamał się pod nimi lód.
Zbigniew Hawryluk, rzecznik prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Parczewie informuje, że na ratunek kobiecie przybyły wtedy dwa zastępy. Strażacy wyruszyli na rozlewisko z drabiną, bosakiem i łodzią. W ochronnych kombinezonach dotarli do niej i wydostali ją z lodowatej wody. Następnie łodzią przewieźli na brzeg, gdzie czekała już karetka pogotowia.
Andrzej Kot, oficer prasowy parczewskiej policji relacjonuje, że już w karetce konieczna była reanimacja kobiety.
- Niestety, w sobotę rano Kazimiera K. z Parczewa zmarła w szpitalu. Pobrano krew do badania jej trzeźwości. Nie wiemy, czy zmarła wskutek wyziębienia, czy też utonięcia, czy też z innego powodu. Sekcja zwłok pozwoli na ustalenie przyczyny śmierci tej kobiety – informuje Andrzej Kot.