Bialski park Radziwiłłowski jest zaniedbany. Wieczorami okolica, gdzie działają kulturalne instytucje, pełna jest młodych pijanych ludzi.
- Szkoda że ta enklawa pięknej zieleni nie jest ratowana. Nie widać gospodarza, który by się zajął parkiem. Już późnym popołudniem ryzykownie tu wchodzić, nie mówiąc o tym, co dzieje się tu wieczorami - mówi bialczanka, pani Kasia.
- Szczególnie przykry jest widok pełnych koszy na śmiecie, z których wysypują się butelki po alkoholu.
Tymczasem w pobliżu organizowane są imprezy kulturalne. 6 października przyszło tu sporo dzieci, które brały udział w happeningu "Strachy polne wśród drzew”. Uczniowie z całego powiatu musieli omijać piramidy pustych butelek po piwie i wódce.
- Było to trochę nieelegancko. Myślę, że przed takimi imprezami park powinien być uprzątnięty, a kosze opróżnione - zauważa jedna z nauczycielek, która przywiozła
z Rossosza swoich uczniów.
- Kiedy jest ciepło, wieczorami przychodzą do parku tak zwani konsumenci. Na szczęście, młodzi nie demolują nam obiektów. A kosze są po to, aby w nie wrzucać odpadki - uważa Janusz Izbicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, odpowiedzialny za park Radziwiłłowski. Nie kryje oburzenia, gdy pyta się go o sprzątanie butelek po imprezach alkoholowych. - Na bieżąco sprzątamy przed imprezami - zapewnia Izbicki.
- Mam mieszane uczucia, czy należało tam przyprowadzić dzieci na imprezę - zauważa dyrektor Rudolf Somerlik, szef gabinetu bialskiego prezydenta. Ale dodaje: Dobrze, że coraz mniej jest młodzieży dewastującej i zaśmiecającej tereny miejskie.
- Tylko w tym roku około sto razy interweniowaliśmy w parku. Jak na jedno miejsce, to dużo. Kiedy jest dobra pogoda, musimy częściej tam interweniować. Liczymy, że założenie monitoringu miejskiego przy wejściu do parku pozwoli nam identyfikować rozrabiaków - mówi Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej.
Tymczasem w zeszłym tygodniu nawet policja ucierpiała w bialskim parku. Przyjechało wówczas kilka wezwanych radiowozów, bo na skraju parku bili się pijani mężczyźni.
- Zatrzymaliśmy Mariusza K. i Konrada K. Obaj mieli po około 2 promile alkoholu w organizmach. Byli bardzo agresywni. Zaatakowali mundurowych, którzy próbowali interweniować - relacjonuje Cezary Grochowski, bialski oficer prasowy policji.
- Jeden z agresywnych mężczyzn wybił nawet szybę w radiowozie. Zapłaci za uszkodzenia - dodaje Grochowski.