Mieszkaniec Białej Podlaskiej zwyzywał i pobił młodego mężczyznę z Bangladeszu. Wszystko dlatego, że ten przed przypadek dotknął go podczas imprezy w klubie – dowodzą śledczy. Napastnik uderzył również Polaka, który bronił obcokrajowca.
Witold P. stanął w czwartek przed sądem. Odpowiada za pobicie z powodu przynależności narodowej i rasowej. Śledczy ustalili, że mężczyznę sprowokował przede wszystkim kolor skóry pokrzywdzonego.
Do napaści doszło w połowie września ubiegłego roku w jednym z klubów w Białej Podlaskiej. Główny pokrzywdzony, Mohammad R. z Bangladeszu kilka dni później zgłosił się na policję. Zawiadomił o pobiciu. Z jego relacji wynika, że kiedy bawił się w klubie, został napadnięty przez obcego mężczyznę. Miał on przynajmniej kilka razy uderzyć go w twarz. Kopał go po całym ciele i wyzywał od „czarnuchów” i „brudasów”.
Podobnie zapamiętali to zdarzenie postronni świadkowie. Agresywne zachowanie 49-letniego Witolda P. potwierdziła m.in. para, która bawiła się w klubie. Młodzi ludzie zabrali pobitego mężczyznę do łazienki, by opatrzyć mu rany. Z akt sprawy wynika, że Witold P. ruszył za nimi. W toalecie ponownie zaatakował Muhammada R. Uderzył go tak mocno, że złamał mu nos.
Obcokrajowca próbował bronić jeden z gości klubu. Witold P. zaatakował i jego, wymierzając mu cios pięścią w twarz.
Po zgłoszeniu sprawy policjanci szybko namierzyli i zatrzymali napastnika. Witold P. przyznał później, że kilka razy uderzył ciemnoskórego mężczyznę. Tłumaczył, że ten otarł się o niego, przechodząc przez parkiet. To wywołało w nim wściekłość.
– Miałem wrażenie, że zrobił to celowo i się zdenerwowałem – wyjaśniał śledczym Witold P. Przyznał również, że mógł znieważyć obcokrajowca.
Mężczyzna nie pamiętał jednak szczegółów zajścia. Tłumaczył, że był pijany. Podczas czwartkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Lublinie oskarżony bezskutecznie wnioskował o zakończenie postępowania w ramach mediacji. Sprawa wróci jednak na wokandę 23 maja.