Policjant powinien chodzić pieszo

Niedawno, zabawiająca się podczas wakacyjnej nocy, młodzież zdewastowała tablicę rozdzielczą na budynku Powiatowego Urzędu Pracy. Chuligani rozsadzili petardami część bezpieczników. Straty wyniosły ok. 10 tys. zł. Oburzeni na dewastację pracownicy PUP mówili nam, że są zdumieni, iż blisko centrum miasta trudno spotkać w nocy policjantów. W Parczewie rozniosła się wieść, iż miejscowa policja ma limit miesięczny paliwa zaledwie po ok. 300 litrów na radiowóz. - Wyjazdy patrolowe są ograniczone. Koncentrujemy się na niezbędnych interwencjach. Na patrolowanie całego miasta nie ma środków. Piesze służby nie są skuteczne. Kiedy policjanci pójdą na kraniec miasta, po przeciwnej stronie już chuligani rozrabiają - mówi nadkomisarz Bogdan Piwoni, rzecznik KPP. W innych podlaskich komendach powiatowych zaprzeczono, aby istniały jakiekolwiek limity. Zbigniew Lisiecki, rzecznik bialskiej KMP przyznał, że wraz z ograniczeniami budżetowymi zmniejsza się pula dotacji na paliwo. Wymaga to oszczędnego gospodarowania. - Paliwa w zupełności wystarcza do zaspokojenia naszych potrzeb. Nie możemy powiedzieć, że radiowóz nie pojedzie na interwencję, bo nie ma funduszy. Nie zmniejszamy liczby patroli. Niekiedy są one piesze (z psami służbowymi). Ograniczamy jedynie wyjazdy w delegacje - stwierdza Zbigniew Lisiecki. Nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie, także jednoznacznie stwierdził, że w powiatach nie ma limitu na radiowozy. - Podczas służby policjant powinien głównie chodzić i sprawdzać niebezpieczne miejsca. Mamy bardzo nowoczesne środki łączności i można przez nie wzywać posiłki. Pojazdy powinny służyć do wyjazdów na zagrożone miejsca, a nie do objeżdżania miasta i podziwiania ładnych dziewczyn - żartuje Janusz Wójtowicz. Poinformowany przez nas o oświadczeniach rzecznika KWP, Władysław Rosłoń, członek powiatowej komisji bezpieczeństwa, stwierdził że zainteresuje się sytuacją braków paliwa w miejscowej komendzie. Nie godzi się, aby w jego powiecie pogorszyło się bezpieczeństwo mieszkańców.