Zgodnie z zapowiedzią Wojciech Chilewicz z Białej Podlaskiej wypuścił wiewiórki-sieroty na wolność, do lasu w okolicach Rokitna. Wcześniej opiekował się nimi przez kilka tygodni.
Rude gryzonie przyszły na świat w budkach dla ptaków, które niedaleko swojego domu zamontował pan Wojciech. Niestety, matka wiewiórek została najprawdopodobniej zagryziona przez koty, dlatego bialczanin postanowił przygarnąć pięć młodych gryzoni.
Po konsultacji z weterynarzem Chilewicz karmił je co cztery godziny, nawet w nocy, mlekiem dla małych kociąt. Zwierzęta miały też dostęp do jabłek, marchwi, orzechów, ziarna, szyszek i igieł sosnowych.
– Nie oswajamy wiewiórek i staramy się do nich nie przyzwyczajać. Jedyny kontakt bezpośredni mają podczas karmienia. Kiedy się usamodzielnią, wypuścimy je do dużego lasu – tłumaczył opiekun gryzoni.
Tak się też stało. We wtorek pan Wojciech wypuścił je do mieszanego, gęstego lasu w okolicach Rokitna, z dala od zabudowań. – Trochę szkoda, bo cała rodzina zdążyła już się do nich przyzwyczaić, ale co zostało wzięte z natury do natury powinno wrócić – uważa Chilewicz.
W międzyczasie adopcję zaproponował rodzinny park tematyczny Magiczne Ogrody w Trzciankach koło Janowca. Ale bialczanin uznał, że lepiej będzie im w naturalnym środowisku.