Bank mnie okradł. Nie mogę odzyskać swoich pieniędzy. Proszę was o pomoc, bo nie wiem, co robić - z taką informacją zatelefonowała do nas Czytelniczka z Białej Podlaskiej.
Niedawno w filii PKO przy ulicy Terebelskiej przelała pieniądze ze swojego rachunku na konto firmy ubezpieczeniowej. Po kilku dniach SMS-em otrzymała z banku informację o debecie. - Był dużo większy niż powinien. Poszłam więc do placówki przy ulicy Piłsudskiego, aby mi wyjaśniono, dlaczego tak jest. Tam tylko potwierdzono stan rzeczy - opowiada pani Anna.
Poszła do filii, w której robiła przelew. Okazało się, że to pracownik banku przez pomyłkę dwukrotnie przelał pieniądze. Kierowniczka filii przeprosiła klientkę, zapewniając, że błąd będzie naprawiony. Mijały dni i nic się nie działo. A. Wojtysiak kilkaktrotnie chodziła do banku i pytała, kiedy omyłkowo pobrane pieniądze będą zwrócone. Odsyłano ją z kwitkiem. Traktowano jak intruza.
Po naszym telefonie sprawą zajął się zastępca dyrektora Witold Wójtowicz. Po dwóch dniach było po wszystkim. - Nie wiem tylko, dlaczego to tak długo trwało i to ja musiałam chodzić i prosić. Dyrektor wyraził skruchę, natomiast pracownica, która zawiniła, nie zrobiła tego - mówi A. Wojtysiak.
Przykrość spotkała też jej rodzinę, kiedy w domu pojawiła się matka urzędniczki. Miała pretensję, że interweniował dyrektor. - Kiedy ja nie miałam przez tą kobietę pieniędzy na codzienne zakupy, to bank się tym nie przejmował - kwituje pani Anna.