Na czwartkowej sesji Rady Miasta tylko 11 radnych było za udzieleniem absolutorium prezydentowi Białej Podlaskiej Andrzejowi Czapskiemu. Tymczasem szefowi magistratu potrzeba było przychylności 12 radnych. 9 radnych wstrzymało się od głosu.
Podczas ostrej dyskusji radni wytknęli bialskim urzędnikom zaniedbania w kilku sprawach. Ujawnili m.in., że urząd zapłacił już za budowę kanalizacji w powstającej ulicy 102K, a kanał nie został jeszcze zrobiony.
Andrzeja Czapskiego nie było na sesji. Jest służbowo w Szwecji. Kiedy dowiedział się o braku absolutorium, przyznał, że wolałby dostać to skwitowanie za wykonanie budżetu w 2008 r.
- Jest to wynik leczenia kompleksów ze strony radnych opozycyjnych. Ja walczyłem o budowę kanału i ulicy 102 K ale nie udało się tego przeprowadzić. Zwolniłem naczelnika. Teraz wykorzystuje się to w grze przedwyborczej - mówi Andrzej Czapski.
Radni opozycyjni sami byli zdumieni wynikiem głosowania. Michał Litwiniuk (PO), szef komisji rewizyjnej przyznał, że raczej brak absolutorium nie wpłynie na dalszą pracę rady. - Teoretycznie moglibyśmy teraz próbować zorganizować referendum o odwołanie prezydenta, ale nie jest to raczej realne - rozważa Litwiniuk. Waldemar Godlewski, zastępca prezydenta zaprzecza, aby ten wynik głosowania mógł dać prawo do ogłoszenia referendum.
(pim)