Walka o fotel prezydenta Białej Podlaskiej nabiera rumieńców. Padają pierwsze argumenty i pierwsze epitety.
Prezydent liczy, że po wyborach nie będzie musiał opuszczać swojego gabinetu. Ma też apetyt na dziesięć mandatów (na 23) dla swojego komitetu w Radzie Miejskiej. W osiągnięciu tego wyniku mają pomóc: dwóch byłych prezydentów, przewodniczący Rady Miejskiej, przedsiębiorcy, dyrektorzy szkół oraz obecny zastępca prezydenta Jan Polkowski, który opuścił PiS, po tym jak ta partia nie wystawiła jego kandydatury w mieście.
Podczas oficjalnego startu kampanii Czapski podkreślał, że w ciągu ostatnich czterech lat Biała Podlaska zdobyła rekordowo dużo dotacji unijnych - ponad 70 mln zł. Dostało się bialskim kupcom blokującym stworzenie Bialskiej Strefy Aktywności Gospodarczej i budowę supermarketu. Czapski zapowiedział, że przeciwnicy "nie wygrają tej sprawy dla siebie”. Prezydent nie powiedział wprost, o kogo mu chodzi. Określił jedynie, że jest to grupa "silna i pyskata”. Wiadomo jednak, że przeciw supermarketowi opowiadają się bialscy kupcy.
Adam Abramowicz śmieje się na wieść o"pyskaczach”. I komentuje. - Jest między nami ewidentna linia podziału. Zmiany są potrzebne i to bardzo szybko. Miasto ma 55 mln zł zadłużenia. Przy kontynuowaniu obecnej polityki nie wykorzysta funduszy unijnych. Nie stworzy nowych miejsc pracy. Liczę, że prokuratura skończy wkrótce kilka postępowań związanych z nieprawidłowościami w urzędzie i zwycięży sprawiedliwość.