Już w najbliższą niedzielę w Janowie Podlaskim odbędzie się słynna aukcja Pride of Poland. Ale w związku z pandemią, będą ograniczenia dla gości. Pojawi się za to możliwość licytacji telefonicznej.
Wystawione będą 22 konie. Na liście znalazło się 17 klaczy z państwowych stadnin, jedna od prywatnego właściciela, a także zarodki od klaczy: Passionaria i Enezja oraz źrebięta od Emandorii i Wieży Mocy.
Główną gwiazdą, według znawców, będzie klacz Perfinka z Białki. Ale impreza zaczyna się w piątek Narodowym Czempionatem, w którym wystartuje 150 koni. – To rekordowa liczba – zwraca uwagę Tomasz Chalimoniuk, pełnomocnik ministra do spraw hodowli koni i prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Rekordowa będzie też pula nagród dla hodowców, którzy wytypują konie do czempionatu. W tym roku to ponad 1 mln zł. Na przykład, 70 tys. zł otrzyma właściciel najlepszego konia pokazu.
Pandemia koronawirusa powoduje jednak pewne ograniczenia. Dotyczą one sprzedaży biletów. Do puli trafiło tylko 50 wejściówek w cenie po 200 zł za miejsce na całe wydarzenie. Bo w pierwszej kolejności organizatorzy chcieli zapewnić miejsca hodowcom i właścicielom koni, w drugiej delegacjom zagranicznym i sponsorom.
Będą za to nowe możliwości dla kupców. – Będzie można licytować telefonicznie. Oczywiście trzeba wpłacić wadium. Połączenia będą nagrywane. Każdy kupiec będzie reprezentowany przez naszego operatora – tłumaczy pełnomocnik ministra.
Podczas ostatniej aukcji Pride of Poland sprzedano 14 koni za 1,4 mln euro. Tegoroczna aukcja ma być transmitowana na żywo w internecie.