Śledczy zarzucili mu szereg oszustw metodą "na wnuczka”. Mowa o 40-letnim Henryku P. z pow. łukowskiego. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Prokuratura ustaliła, że od sierpnia 2010 r. do kwietnia 2011 r. w województwie lubelskim oraz Białymstoku, Gdyni i Katowicach Henryk P. dokonał 14 oszustw. Zdobył w ten sposób ponad 220 tys. zł.
Henryk P. dwukrotnie usiłował oszukać mieszkańców Lublina i Zamościa, żądając 28 i 30 tys. zł. Do przekazania pieniędzy nie doszło, gdyż pokrzywdzeni zorientowali się w oszustwie. Kiedy oskarżony zgłosił się po odbiór pieniędzy pod koniec kwietnia ub. roku, wpadł w policyjną zasadzkę. W jego samochodzie policjanci znaleźli 10 tys. tys. zł. Pochodziły od mieszkanki Lublina, a były przeznaczone dla jej wnuka, który rzekomo miał spowodować wypadek drogowy. Oszust został tymczasowo aresztowany.
Henryk P. jest za kratkami, ale na brak naśladowców nie może narzekać. Ponad 10 tys. zł straciła kilka dni temu 49-latka z powiatu parczewskiego, która dała się nabrać na wypłatę unijnych dotacji osobom, które przekazały wpłaty na budowę Sanktuarium Maryjnego w Licheniu.
Z kolei dwie starsze panie z gmin Krasnystaw i Gorzków padły w czwartek ofiarą oszustki, która podając się za pracownika opieki społecznej skradła z ich mieszkań ponad 1 tys. zł. Naciągaczka twierdziła, że zajmuje się dotacjami unijnymi do leków. Jedna z kobiet straciła blisko 830 zł, druga dokumenty i 260 zł.