Śledztwo dotyczące stadniny w Janowie Podlaskim zostało przeniesione do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Śledczy będą wyjaśniać przede wszystkim wątek dotyczący finansów spółki. Chodzi o niegospodarność przy organizowaniu dorocznych aukcji koni arabskich. Sprawą janowskiej stadniny zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Lublinie. W środę sprawa została przeniesiona szczebel wyżej.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Jest to spowodowane wyłącznie wejściem w życie nowych przepisów, w tym ustawy o prokuraturze – tłumaczy Waldemar Moncarzewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Zgodnie z nowymi regulacjami, najpoważniejsze sprawy gospodarcze dotyczące szkód przekraczających milion złotych, mają trafiać właśnie do prokuratur regionalnych.
– Biorąc pod uwagę przedmiot postępowania, związany z prestiżem państwa i samej stadniny, przeniesienie sprawy jest w pełni uzasadnione. Chociaż zadziałały tu wyłącznie przepisy – dodaje prokurator Moncarzewski. – W toku postępowania nie ustalono precyzyjnie wartości szkody. Można jednak szacować, że przekroczy ona wskazany w przepisach milion złotych.
Na prokuratorskie śledztwo składają się dwa wątki. Pierwszy dotyczy śmierci klaczy Amra i Preria. Obie należały do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones.
Szef resortu rolnictwa sugerował, że do zgonów zwierząt mógł się ktoś przyczynić. – Szczegółowe okoliczności zdarzeń rodzą uzasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy powodujące olbrzymie straty dla Skarbu Państwa, to efekt celowego działania osób trzecich – napisał w specjalnym oświadczeniu minister Krzysztof Jurgiel. Jednocześnie poprosił Prokuratura Generalnego Zbigniewa Ziobrę o osobisty nadzór nad sprawą.
W połowie maja biegli jednoznacznie ocenili, że klacze nie zostały otrute. Padły z powodu skrętu jelit, na co od początku wskazywali specjaliści z branży. Dolegliwości tej nie da się wywołać sztucznie. Może natomiast wystąpić w wyniki stresu.
Nie wiadomo, co prokurator zrobi z wątkiem dotyczącym śmierci klaczy. Pewne jest natomiast, że śledczy będą drążyć temat rzekomej niegospodarności w stadninie.
– Nie mogę powiedzieć, jak do niej doszło, ale podejrzenia są – mówi prokurator Moncarzewski.
Śledczy przyznają tylko, że dotyczą one okresu od marca 2013 r. do lutego 2016 r. Chodzi o organizację dorocznych Dni Konia Arabskiego i aukcji Pride of Poland, a także dzierżawę klaczy.
– Należy wyjaśnić, czy interesy spółki zostały właściwie zabezpieczone – dodaje prokurator Moncarzewski.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Śledczy nie zdradzają, ile osób może ewentualnie usłyszeć zarzuty. Konkretnych decyzji w tej sprawie należy się spodziewać za kilka miesięcy.