Mieszkańcy miasta krytykują pomysł wygaszania latarni o godz. 23. Na portalu społecznościowym skrzykują się chętni do udziału w marszu protestacyjnym.
Biała Podlaska potrzebuje tych pieniędzy, bo na zimowe utrzymanie dróg wydała aż 3 mln zł. Teraz urzędnicy się boją, że w miejskiej kasie zabraknie pieniędzy na sprzątanie ulic.
Po godz. 23 lampy nie gasną tylko na drogach wojewódzkich nr 811 i 812, pl. Wolności, pl. Wojska Polskiego, ul. Narutowicza, Zamkowej, al. Tysiąclecia i dworcu PKP.
Na portalu społecznościowym Facebook powstała strona "Ciemno jak w Białej po 23”. Każdego dnia zdobywa setki fanów. Do poniedziałku, do południa ich liczba przekroczyła 2,7 tys.
15 maja internauci chcą zorganizować "Marsz oświeconych”.
– To będzie marsz milczenia. Przejdziemy grzecznie, bez żadnych transparentów. Chcemy po prostu zasygnalizować problem. Bo wygaszanie oświetlenia w mieście jest niebezpieczne – tłumaczy jeden z inicjatorów akcji.
Uczestnicy marszu chcą zebrać się ok. godz. 23 i przejść z pl. Wolności na ul. Kosmonautów. Organizatorzy zachęcają, żeby na marsz przynieść spisane na kartkach i zapakowane w koperty pytania do prezydenta miasta lub radnych.
W poniedziałek w magistracie usłyszeliśmy, że prezydent nie zmienił zdania w sprawie oświetlenia.
– Władze nie żyją w oderwaniu od świata i mają kontakt z mieszkańcami – zapewnia Renata Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej. – Dostajemy od mieszkańców sygnały, że ta decyzja nie spotkała się z aprobatą. Uwagi zgłaszane są bezpośrednio i telefonicznie. Ale pojawiają się też głosy, że to była słuszna decyzja.