Prawie półtora tysiąca osób uczestniczyło w pikiecie, którą zorganizował dziś Społeczny Komitet Obrony Szpitala.
Protestujący przeciwko przygotowaniom do likwidacji szpitala domagali się spotkania ze starostą. Część z nich wbiegła do sekretariatu starostwa i wznosiła okrzyki żądające dymisji starosty Czesława Gizińskiego.
Dopiero po pewnym czasie przyjechał starosta, który poinformował zebranych, że siedlecki Wojewódzki Szpital Specjalistyczny zrezygnował z dzierżawienia części nowo wybudowanego gmachu łosickiego szpitala. To nieco złagodziło oburzenie pikietujących. Alicja Rudaś, szefowa związku pielęgniarek i położnych, powiedziała nam, że jest zadowolona z protestu.
- Dotąd urzędnicy bez rozmów z kadrą szpitala i lekarzami decydowali o sprawach medycznych. Mamy nawet laparoskop, a starostwo chciało zlikwidować nam chirurgię. Pracuje u nas aż 236 osób. Walczymy nie tylko o miejsca pracy, ale o szansę na ratowanie życia łosiczan - podkreśla.
Starosta Giziński przyznaje, że po zamknięciu ginekologii, "wygaszany” jest dziecięcy. - Nie ma lekarzy do leczenia na oddziale wewnętrznym. Nie mamy pieniędzy na odprawy. Przy burzy społecznej od zbyt dawna wlecze się restrukturyzacja, na którą nie ma przyzwolenia załogi. Jest już o rok za późno. Teraz moi poprzednicy podgrzewają atmosferę - rozpacza starosta. Zadłużenie szpitala wynosi prawie 6 mln zł. Od miesięcy jego sytuacja jest krytyczna.
(pim)