Mimo apeli i ogłoszeń do bialskiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego zgłosiła się tylko jedna para, które chce zostać rodziną zastępczą.
- O ile zgłasza się do nas sporo przyszłych rodziców adopcyjnych, to kandydatów na rodziny jest niewielu - mówi Zofia Al-Hiali, dyrektorka bialskiej placówki. - Taka tendencja utrzymuje się od kilku lat.
Obecnie bialski ośrodek szkoli 8 par, które zamierzają zostać rodzicami. W tej grupie tylko jedna rodzina chce być zastępczą, reszta pragnie zaadoptować dziecko.
- Zdajemy sobie sprawę, że decyzja o zostaniu rodziną zastępczą jest trudna i niesie za sobą wiele konsekwencji. Takie osoby muszą być otwarte, odważne, gotowe zrezygnować z prywatnego życia. Zdajemy sobie sprawę, że emocjonalnie trudniej jest zostać rodziną zastępczą niż adopcyjną, gdzie po prostu wychowujemy dziecko jak własne - dodaje Zofia Al-Hiali.
Rodzina zastępcza musi utrzymywać kontakt i współpracować z naturalną rodziną dziecka (tego nie musi robić już rodzina adopcyjna). A to nie każdy jest w stanie zaakceptować. Rodzice zastępczy muszą się także liczyć z tym, że nie są mamą i tatą na stałe, że dziecko może wrócić do swoich biologicznych rodziców. Kandydaci muszą być także otwarci na współpracę z ośrodkiem, na kontrole, na wnikliwe prześwietlenie ich sytuacji finansowej czy osobistej.
Przyszli rodzice zastępczy i adopcyjni muszą przejść szkolenie. To dziesięć trzygodzinnych spotkań plus rozmowy z trenerami w domu. Szkolenie trwa około czterech miesięcy. Ośrodek w Białej szkoli chętnych na rodziców adopcyjnych z całej Polski, natomiast przy rodzinach zastępczych jest ograniczenie terytorialne - tu mogą się szkolić głównie rodziny z terenu powiatu bialskiego. Kolejne szkolenie w Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym w Białej Podlaskiej planowane jest na początek przyszłego roku.