Mieszkańcy dziesięciu gmin dostaną w prezencie komputery z opłaconym dostępem do Internetu. Sprzęt trafi do niezamożnych rodzin, w których wychowują się prymusi
Samorządy nie muszą dopłacać do przedsięwzięcia z własnego budżetu. Koszty w większości pokrywa Unia Europejska, resztę budżet państwa.
– Nie byliśmy zwolennikami takich projektów, kiedy trzeba było wnosić wkład własny. Wiele samorządów podzielało to stanowisko i pieniądze nie były wykorzystywane – mówi Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice, która jest liderem projektu. – Ktoś na szczeblu rządowym podjął jednak decyzję, że wkład własny nie będzie potrzebny. Efekt? Zgłoszonych wniosków było dziesięć razy więcej niż pieniędzy. My jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że będziemy realizować projekt.
Komputery trafią do niezamożnych domów, w których wychowują się najzdolniejsi uczniowie, uczęszczający do klas IV–VI szkoły podstawowej lub do gimnazjum. Gminy jeszcze tej jesieni ogłoszą dokładne kryteria.
– Nabór wniosków planujemy na koniec tego roku być może jeszcze w listopadzie. Najpierw musimy zająć się przygotowaniem dokumentacji przetargowej. W każdej gminie spotykamy się już z ośrodkami pomocy społecznej. Ich pracownicy mają myśleć nad tym, które rodziny będą mogły dostać komputery – mówi Dragan.
Analogiczny projekt realizuje już gmina Drelów. Z tą różnicą, że ta gmina musiała jeszcze wnieść wkład własny (270 tys. zł). Tej jesieni do jej mieszkańców trafi ponad 300 komputerów z opłaconym Internetem. W gminie jest ok. 1200 gospodarstw, więc w projekcie weźmie udział średnio co czwarty dom. Wnioski od mieszkańców były przyjmowane wiosną. Wszystko poszło sprawnie. – Największy odzew był wtedy, gdy na naszą prośbę informację o naborze zaczęli przekazywać proboszczowie parafii – przyznaje Piotr Kazimierski, wójt gminy Drelów. – Mogę ten sposób polecić.