Pijany, nie posiadający prawa jazdy 19-letni kierowca staranował policyjny samochód. Policjanci nie zostali zmasakrowani dzięki temu, że uciekli od pojazdu.
Powiadomiona o tym została międzyrzecka policja, która ustaliła adres właściciela samochodu w gm. Międzyrzec Podlaski. W pobliżu miejsca zamieszkania tego mężczyzny już po północy w czwartek policjanci pośpiesznie zorganizowali blokadę. Ścigani nie zatrzymali się na sygnały podawane przez policjantów.
We wsi Dołha ich mazda uderzyła w radiowóz. Stojący w pobliżu funkcjonariusze zdołali uskoczyć na bok. Gdyby tego nie uczynili pewnie by wówczas zginęli. Pijani mężczyźni próbowali uciekać z mazdy. Jednak byli już przy nich policjanci. Wtedy ścigani zaczęli stawiać opór. Szarpali funkcjonariuszy za mundury, usiłowali ich uderzać.
Zostali więc wyciągnięci z mazdy i skuci kajdankami. Okazało się, że 19-letni kierowca Rafał M. miał w organizmie 0,82 promila alkoholu. Wcale nie posiadał prawa jazdy. Jechał tam także jego 45-letni brat Jaroslaw, który miał we krwi 1,52 promila alkoholu oraz 45-letni znajomy Mirosław S. Alkomat u ostatniego z nich wykazał aż 3,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Na miejsce zdarzenia został wezwany prokurator. Prokuratura wyjaśnia sprawę uczynnej napaści na policjantów. Kierowca po wytrzeźwieniu otrzyma zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym. Zapłaci także za uszkodzony pojazd policyjny. Straty materialne wyniosły kilka tysięcy złotych - podkreśla podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji.