- Chyba trzy razy w twarz otwartą dłonią – tak Marek Szewczyk opisuje jak uderzył Mateusza Leniewicza-Jaworskiego, byłego członka zarządu stadniny w Janowie Podlaskim. Do incydentu doszło tuż przed rozpoczęciem niedzielnej aukcji koni arabskich.
– Zgłoszenie otrzymaliśmy w niedzielę ok. godz. 15. Zgłaszający został uderzony w twarz przez znanego mu mężczyznę – mówi podkom. Barbara Salczyńska-Purchla, rzecznik prasowy policji w Białej Podlaskiej.
Patrol został wysłany do stadniny koni, gdzie tego dnia odbywała się światowej sławy aukcja Pride of Poland.
Kto jest kim
Marek Szewczyk to miłośnik koni, były redaktor naczelny „Konia polskiego”, który dziś prowadzi blog internetowy Hipologika. Od lat krytykuje zarządzanie m.in. stadniną koni w Janowie Podlaskim i zmiany jakie wprowadza tam PiS.
Mateusz Leniewicz-Jaworski, to były już członek zarządu stadniny w Janowie, a obecnie agent hodowców koni arabskich.
Szewczyk uważa, że to Leniewicz-Jaworski ponosi winę za dwukrotne wystawienie na aukcji w 2016 r. klaczy Emira. Wylicytowano za nią 500 tys. euro, ale kupiec zniknął. W drugim podejściu cena za konia była o połowę niższa.
Kto zaczął?
Na ostatniej Pride of Poland w Janowie byli i Szewczyk i Leniewicz-Jaworski. Na zapleczu namiotu, w którym odbywała się aukcja, na pół godziny przez rozpoczęciem licytacji panowie się mijali. –
– Leniewicz-Jaworski szedł w niedużej odległości ode mnie rozmawiając przez telefon – mówi nam Marek Szewczyk. – W pewnym momencie do osoby, z którą rozmawiał, powiedział: „mijam Szewczyka, tę mendę”. Było dla mnie oczywiste, że powiedział to tak, abym i ja usłyszał.
W tym właśnie momencie Szewczyk podszedł do Leniewicza-Jaworskiego i uderzył go.
– Chyba trzy razy w twarz otwartą dłonią – mówi Szewczyk. I zapewnia, że na pewno nie użył pieści, bo wówczas zaatakowanego mężczyznę mógłby uszkodzić. – A nie o to mi chodziło – dodaje.
„Koszmarna historia”
Z kolei Leniewicz-Jaworski opowiadał „Rzeczpospolitej”: – Usłyszałem tylko „ty gnoju”, po czym zostałem uderzony cztery razy w tył głowy pięścią, kiedy szedłem do namiotu VIP ze swoimi klientami z Belgii. Rozmawiałem wtedy przez telefon, który wypadł mi z rąk, z twarzy spadły mi okulary. Koszmarna historia.
Szewczyk w rozmowie z nami nie wyklucza, że rzeczywiście „ty gnoju” mogło paść z jego ust.
Kiedy policjanci na miejsce przyjechali Leniewicz-Jaworski nie miał na twarzy obrażeń, a Szewczyk tłumaczył, że został sprowokowany.
– Policjanci pouczyli pokrzywdzonego o możliwości wystąpienia na drogę sądową z powództwa cywilnego – dodaje podkom. Barbara Salczyńska. I dodaje, że nie niezależnie policja prowadzi postępowanie w kwestii wykroczenia. Chodzi o zakłócenie porządku publicznego.
W tym roku podczas Pride of Poland sprzedano 10 koni za łączną kwotę ok. 1,6 mln euro. Najdroższa - klacz Perfinka – została sprzedana do Arabii Saudyjskiej za 1 mln 250 tys. euro.