Walczą ze sobą dwie najważniejsze kobiety w gminie. Chodzi o panią wójt i dyrektorkę Zespołu Szkół Publicznych w Sosnowicy. Wójt odwołała dyrektorkę ze stanowiska i powołała innego zwierzchnika placówki.
Wszystko zaczęło się w lipcu od negatywnej oceny, jaką dyrektorce wystawiła Krystyna Jaśkiewicz, wójt gminy Sosnowica. Później, już w sierpniu, pani wójt w asyście swoich pracowników weszła do szkoły i oplombowała szafy oraz komputer księgowej. Zabrała pieczątkę szkoły i klucze. W niektórych drzwiach pojawiły się nowe zamki.
– Musiałam przerwać urlop, kiedy dowiedziałam się, co się dzieje w szkole – mówi Paluch-Kasprzyk, która o wszystkim powiadomiła policję i prokuraturę.
Na początku tego tygodnia razem z rodzicami, nauczycielami, przedstawicielami rady pedagogicznej i Rady Gminy Paluch-Kasprzyk weszła do szkoły. W budynku była Barbara Drożyńska, którą wójt Jaśkiewicz powołała do pełnienia obowiązków dyrektora ZSP.
Paluch-Kasprzyk zastała ją w swoim dawnym gabinecie. – Czy pani ma pełnomocnictwo do zarządzania i wykonywania czynności prawnych – zapytała Drożyńską. – Dostałam upoważnienie od pani wójt – twierdzi Barbara Drożyńska, która na widok delegacji wezwała do szkoły panią wójt.
– Powołałam tę osobę do czasu wyłonienia na drodze konkursu dyrektora szkoły – mówi wójt Krystyna Jaśkiewicz. – Nie łamię prawa, wszystko jest zgodnie z przepisami – tłumaczy. I dodaje, że po lipcowym odwołaniu pani Kasprzyk musiała kogoś powołać, bo szkoła musi funkcjonować. Była zdziwiona zamieszaniem wokół sprawy.
Rodzice, nauczyciele, przedstawiciele rady pedagogicznej ZSP oraz radni są innego zdania. – Prawo jest łamane na każdym kroku przez panią wójt – twierdzi Krzysztof Siwik, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Gminy. I dodaje, że wójt swoją decyzją sparaliżowała pracę w szkole przed rozpoczęciem roku szkolnego.
– Pani wójt chciała się pozbyć Paluch-Kasprzyk – mówi Antoni Niezabitowski, wiceprzewodniczący Rady Gminy i przypomina zeszłoroczne spotkanie, na którym wójt powiedziała, że jej najważniejszym zadaniem jest pozbycie się dyrektorki ze szkoły.
– To chyba dlatego, że nie wykonuję ślepo poleceń pani wójt – komentuje Paluch-Kasprzyk. – Bo te często są sprzeczne z prawem i etyką. Wójt Jaśkiewicz chce decydować, kto ma pracować, a kogo się pozbyć. Ingeruje w kompetencje dyrektora szkoły tak bardzo, że praktycznie ta funkcja jest zbędna w szkole.
– Największe zdumienie budzi ocena pani dyrektor przedstawiona przez panią wójt. W swojej karierze, jeszcze się nie spotkałem z czymś takim – mówi Bogusław Wagner, wicekurator z Kuratorium Oświaty w Lublinie. Ocena została dokonana niezgodnie z procedurami. – Pani wójt w opinii o wiele rzeczy oskarża dyrektorkę. Na pewno sprawdzimy te zarzuty. Do tej pory dyrektor oceniana była wyróżniająco, zarówno przez Radę Gminy, jak i radę pedagogiczną – dodaje Wagner.
– Jesteśmy bezradni – mówią rodzice uczniów z sosnowickiego zespołu szkół. I dodają, że cała ich nadzieja w pani wojewodzie, która może swoją decyzją rozwiązać ten bezprawny układ.