Suto zakrapiane przyjęcia weselne organizowane w niektórych bialskich szkołach wzbogaciły się o nową, wystrzałową atrakcję. W sobotę po północy mieszkańców osiedla Młodych wyrwały ze snu głośne wybuchy.
Maciej Kosik, dyrektor ZSO nr 2 tłumaczy nocne ekscesy koniecznością dorabiania. Mówi, że za weekendowe podnajmowanie niektórych szkolnych pomieszczeń spółce "Agra” dostaje ok. 200 tys. zł rocznie. - To pozwala na remonty, np. wymianę części okien, posadzek i krzeseł.
Przy okazji dyrektor informuje, że tej nocy w szkole były... dwie imprezy. Oprócz wesela bawili się uczestnicy spotkania pocztowców. A kto się bawił fajerwerkami? - Nie wiem, kto zorganizował pokaz ogni sztucznych. A alkohol w szkole jest rzeczywiście podawany. To chyba praktyka ogólnopolska, na razie tolerowana - dodaje Kosik.
Grzegorz Juszczuk, właściciel "Agry”, nie umiał wczoraj powiedzieć, jaka firma przygotowała nocne eksplozje ogni sztucznych. Nie miał nawet stuprocentowej pewności czy hałasy zafundowali mieszkańcom weselnicy czy pocztowcy, ale stawiał raczej na tych pierwszych.
Co na to wszystko samorząd? Andrzej Czapski, bialski prezydent, przyznał co prawda, że cisza nocna nie powinna być w ten sposób naruszana. Ale jednocześnie dodał, że w obecnej trudnej sytuacji finansowej szkoły muszą dbać o dodatkowe dochody. •