Tylko na podstawowe potrzeby radzyńskiego szpitala wystarczy 4 miliony złotych, jakie z Lubelskiej Regionalnej Kasy Chorych otrzyma ta placówka w tym kwartale. Około 60 procent pochłoną jednak płace zatrudnionych w niej 547 pracowników.
Niepokojącym zjawiskiem są rosnące zobowiązania szpitala w stosunku do różnego rodzaju kontrahentów i pracowników. Na koniec minionego roku wynosiły one ponad 11 milionów złotych. Prawie 60 procent tej kwoty to długi z tytułu dostarczonych leków, energii elektrycznej, gazu, a nawet krwi otrzymanej z lubelskiej Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa. SP ZOZ nie wypłacił także swoim pracownikom około 4,7 miliona złotych z tytułu tzw. ustawy 203. Pieniądze należą się im za lata 2001-2002. Obecnie nie ma żadnych możliwości aby zrealizować te zobowiązania, ponieważ kontrakt z LRKCh nie uwzględnia tych długów. Kasa Chorych, a także niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej (za udzielone świadczenia medyczne w poprzednich miesiącach) oraz pracownicy z tytułu zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, winne są radzyńskiemu szpitalowi prawie 2 miliony złotych.
- Skromne dotacje ze strony Kasy Chorych, sprawiają, że nie funkcjonuje jeszcze w pełnym zakresie nasz oddział ratunkowy, uruchomiony pod koniec pierwszego kwartału zeszłego roku. Nie urządzona jest też dostatecznie sala operacyjna i tzw. obszar intensywnej terapii - stwierdza dyrektor radzyńskiego SP ZOZ Anna Łaniewska.
Mimo tych kłopotów, do szpitalnego oddziału ratunkowego trafiło już około 5300 pacjentów. Jak się dowiadujemy w Radzyniu, nadal nie funkcjonuje Powiatowe Centrum Powiadamiania Ratunkowego, oparte na szpitalnym oddziale i Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.•