Blisko półtora miliona złotych ukradła kasjerka z kasy jednej
z firm z Białej Podlaskiej. Pieniądze przegrała w totolotka. Dostała za to trzy lata więzienia.
Irena N. cieszyła się w swej firmie wielkim zaufaniem. Jako jedyna miała klucze do kasy. Od wielu lat namiętnie grała w totolotka. Pod koniec 1997 roku zaczęła pobierać z kasy pieniądze, które wydawała w kolekturze przy ul. Janowskiej w Białej Podlaskiej. Stała się najlepszym klientem Totalizatora Sportowego na Lubelszczyźnie. – Tygodniowo potrafiła zagrać za 20–30 tys. zł – zeznawała pracownica kolektury.
Do kolektury sprowadzono lottomat, bo pracownice nie były w stanie obsłużyć ręcznie swojej najlepszej klientki. Kasjerka dużego szczęścia jednak nie miała. Tylko raz wygrała 50 tys. zł.
Kobieta potrafiła ukryć niedobór przez ponad rok. Z dokumentów, które kasjerka sporządzała wynikało, że w kasie jest tyle ile powinno. Sama sporządziła raport z kontroli, który został potem podpisany przez komisję kontrolną. Kierownictwo firmy było zadowolone, że ma w kasie setki tysięcy w gotówce, co miało świadczyć o wysokości obrotów i prężności przedsiębiorstwa. W tym samym czasie firma brała kredyty i pobierała pieniądze z bankowego konta.
Kasjerka nie korzystała z urlopu, ani zwolnienia lekarskiego, gdyż wówczas musiałaby przekazać kasę innej osobie. Wpadła na początku 1999 roku. Przeliczono pieniądze w kasie. Okazało się, że są tam tylko cztery tysiące, a powinno ponad 1,48 mln zł. Było to dziesięć razy więcej niż wynosił roczny zysk firmy netto.
W sądzie kasjerka przyznała się do zagarnięcia pieniędzy. Twierdziła jednak, że nie mogła przegrać aż tak dużej kwoty. Teraz jest na emeryturze. W areszcie spędziła dwa lata, po czym sąd wypuścił ją na wolność. Nakazał jej również zwrócić ukradzione pieniądze. W uzasadnieniu wyroku wyliczył, że aby zarobić taką kwotę musiałaby pracować przez 122 lata.
Przed sądem w Białej Podlaskiej stanęli również dwaj dyrektorzy kasjerki, oskarżeni o niedopełnienie obowiązków związanych z kontrolowaniem kasy. Postępowanie wobec nich zostało umorzone ze względu na znikomą szkodliwość zarzucanego im czynu. Prokuratura nie odwołała się od tego wyroku.
Anna Sołoduszkiewicz - psycholog
w grze, mimo że wyciągamy prawidłowe wnioski, nie jesteśmy
w stanie ich zrealizować, należy już szukać pomocy u specjalisty. Tym bardziej jeśli cierpi rodzina, a my sami czujemy się nieszczęśliwi.