Okazuje się, że jesienna aura nie przeszkodzi, kiedy ludzie chcą się dobrze bawić. Uczestnicy XV Nadbużańskiej Biesiady w Sławatyczach do łez się śmieli, oglądając kabaretowe i teatralne występy. Popisy polskich i białoruskich kapel same w sobie były atrakcją
Tradycja musi być kontynuowana, zdecydowali organizatorzy niedzielnej imprezy. - Tak gorącej atmosfery wszyscy mogą nam pozazdrościć. Z roku na rok wzrasta ranga wydarzenia. Staje się coraz bardziej różnorodne - podsumowuje Bolesław Szulej, dyrektor Sławatyckiego Ośrodka Kultury.
To, co działo się w niedzielę na scenie obok placówki od wczesnego popołudnia do późnych godzin nocnych, koncentrowało na sobie uwagę uczestników imprezy, mieszkańców gmin nadbużańskich, władz samorządowych gminy i powiatu, a także Wojewódzkiego Domu Kultury. Non stop 18 zespołów, w tym śpiewacze, obrzędowe, kabaret i teatrzyk, prezentowało kolejno swoje umiejętności.
Wystawy rękodzielniczych wyrobów cieszyły się nie mniejszym zainteresowaniem. Podziwiano hafty, gliniane naczynia, pasiaste wełniane fartuchy, plecione ze słomy dzbanki. Wesołe miasteczko i gastronomia dostarczały uciech na festynie niezbędnych. Drobny na początku, narastający w trakcie deszcz nie zmącił wyśmienitego nastroju.
- Ukochałam swoją ziemię. Dla niej siły oddałam. W nagrodę za to pomarszczona dłoń mi została - usłyszała z ust Marii Kazimiery Sarnackiej publiczność. Poetka z Dołhobród tworzy od lat dziecinnych. Przygotowuje do druku już czwarty tomik wierszy opowiadających o pracy na roli, przyrodzie, surowych warunkach życia rolników. Kabaret Łzy Sołtysa z Sarnak w lekkiej formie przedstawił przemiany kulturowe i ekonomiczne zachodzące na podlaskiej wsi, dając przy okazji wyraz obawom chłopów przed wstąpieniem Polski do Unii.
- Do Polski często i chętnie przyjeżdżamy. Odpowiadamy na wszystkie zaproszenia. Tylko we wrześniu byliśmy u was sześć razy - mówi Fiodor Mozol, kierownik białoruskiego narodowego zespołu Ostromiczeskije Lewony.
Teatr dziecięcy "Baj” z WDK w Dołhobrodach wystawił etiudę według własnego pomysłu pt. "Jak strach zakładał bank”. - Dzieci są doskonałymi obserwatorami życia, potrafią trafnie ocenić rzeczywistość. Przy tym świetnie się bawią, podobnie jak publiczność na ich występach - mówi Maria Strzałkowska, opiekunka utalentowanych podopiecznych. •