• Czy wieś, w której pan się urodził może poszczycić się bogatą przeszłością?
• Podjęcie walki wiąże się z większą świadomością niektórych wsi?
- Być może. Wielu z nas zapomina, lub w ogóle nie wie, że w XVI w. Huszcza, Tuczna, Stasiówka czy Wiski otrzymały nadania szlacheckie. Tamtejsza ludność jako szlachta cząstkowa otrzymała prawo noszenia szabli, uczestnictwa w sejmikach i obowiązek wystawiania zbrojnych w wypadku wojny. Z nadaniem tym wiążą się także pewna obyczajność. Szlachcic nie podejmował rozmowy z mieszkańcem folwarku.
• Ciekawostki historyczne dotyczące podlaskich wsi można znaleźć też w późniejszym okresie?
- Ludność wiejska czynnie działała w czasie II wojny światowej, w strukturze partyzanckiej Batalionów Chłopskich. Wśród mieszkańców Huszczy i Rossosza, zaangażowanych w walkę, był też mój ojciec, działający pod pseudonimem "Wierzba”. Partyzanci najczęściej brali udział w wysadzaniu pociągów, napadali też na konwoje niemieckie.
• Nie da się ukryć, że dużo zainteresowania poświęca pan Huszczy i okolicom...
- Bierze się to stąd, że pochodzę z tej wsi, to taki patriotyzm lokalny. Przykro mi, że wieś umiera, a z nią kawał historii. Ponieważ od zawsze interesowała mnie przeszłość, postanowiłem odświeżyć tę huszczańską, o której nie pamiętają już nawet najstarsi. To odkrywanie dotyczy też obyczajów. Ile osób może na przykład wiedzieć, że kojarzenie małżeństw na wsiach odbywało między rodzicami na zasadzie doboru gruntów. Młodzi poznawali się dopiero na zaręczynach. Wiele jest takich smaczków, które warto zachować w pamięci. Dlatego też zastanawiam się nad napisaniem monografii zaścianków szlacheckich na Podlasiu.