Kompletnie pijany kierowca potrącił dwie dziewczynki w Zastawiu i uciekł. Dzieci zginęły na miejscu. Mirosław P. zasiądzie niebawem na ławie oskarżonych. Za tragedię odpowie również pasażer, który podróżował z pijanym kierowcą.
Nie odniósł żadnych obrażeń. Kierowca, jak i jadący z nim pasażer uciekli z miejsca wypadku. Nie pomogli ofiarom.
Policjanci już następnego dnia zatrzymali obu mężczyzn. W akcję poszukiwawczą zaangażowano ponad 100 mundurowych. Pierwszy wpadł pasażer, 39-letni Sylwester S. Zatrzymano go w domu. Był pijany. Pierwsze badanie wykazało 3, a kolejne 3,2 promila alkoholu w organizmie.
Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty.
- Nie udzielił pomocy pokrzywdzonym, znajdującym się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Sylwester S. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że nie uciekł od razu, tak jak kierowca, a karetki pogotowia nie wezwał, bo nie miał telefonu. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.
Mirosław P., który kierował seatem musi się liczyć nawet z 15-letnią odsiadką. On również został zatrzymany niedługo po wypadku. 27 kwietnia nad ranem wpadł w zasadzkę w pobliżu swojego domu. Był pijany. Po siedmiu godzinach od potrącenia dzieci badanie wykazało 1,2 promila w organizmie.
- Z zeznań świadków wynikało, że Mirosław P. przed wypadkiem spożywał alkohol - dodaje Syk-Jankowska. - Z opinii powołanych w sprawie biegłych wynika, że 26 kwietnia między godziną 20.00 a 21.00 stężenie alkoholu w jego organizmie wynosiło 2,8 promila.
45-latek usłyszał trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy potrącenia dziewczynek i ucieczki z miejsca wypadku.
- Będąc nietrzeźwym, nienależycie obserwował drogę na której znajdowały się nieprawidłowo poruszające się piesze - dodaje Syk-Jankowska. - Nie podjął żadnych manewrów, pozwalających na uniknięcie zderzenia.
Mężczyzna odpowie również za to, że nie udzielił pomocy ofiarom. Kolejny zarzut dotyczy prowadzenia samochodu, mimo sądowego zakazu. Kilka miesięcy przed wypadkiem Mirosław P. został bowiem prawomocnie skazany za jazdę po pijanemu. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Nie składał wyjaśnień. Od dnia zatrzymania siedzi w areszcie.