Na wysypiska śmieci trafia coraz więcej żywności. Pochodzi
ze stołówek szkolnych, restauracji oraz sklepów. Restauratorzy nie mogą jej już oddawać. Zabraniają tego przepisy unii europejskiej.
Obecnie wszelkie odpadki wyrzucane są do kosza. Trafiają do pojemników, które zabiera przedsiębiorstwo "Komunalnik”. Tak nakazują nowe przepisy sanepidu i inspekcji weterynaryjnej. Ta ostatnia dopuszcza wprawdzie możliwość przekazywania odpadków pochodzenia zwierzęcego właścicielom ferm zwierząt futerkowych, ale ze względu na koszty niewiele osób się decyduje. Martwi ich również zapowiedź konieczności utylizacji odpadków.
Podobnie czyni Mirosława Ładniak, współwłaścicielka stołówki działającej przy Szkole Podstawowej nr 9 w Białej Podlaskiej.
- Choć staramy się racjonalnie gospodarować żywnością, czasami coś zostaje. Wtedy zupy cedzimy, a wywar z nich trafia do kanalizacji. Ziemniaki wyrzucamy natomiast do śmietnika. Aż serce boli patrzeć na takie marnotrawstwo - mówi Ładniak.
Ograniczenia w przekazywaniu pozostałości ze stołu odczuły osoby prowadzące stołówki dla bezdomnych oraz pracownicy schronisk dla zwierząt.
- Przepisy unijne uszczupliły naszą listę dobroczyńców. Wcześniej dostawaliśmy więcej produktów zarówno od właścicieli sklepów, jak i hurtowni. Również stołówki dzieliły się z nami zbędną żywnością - mówi Wiesława Chrzaniuk, kierowniczka bialskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Teraz mamy poważne problemy z wykarmieniem wszystkich znajdujących się u nas psów. Toczymy walkę o przetrwanie.
Zofia Badach, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej twierdzi, że w naszym powiecie trudno mówić o jakimś wielkim marnotrawstwie. Jej zdaniem większość placówek żywienia zbiorowego prowadzi racjonalną i oszczędną gospodarkę żywnością.