W tym roku rolnicy pośpieszyli się, by odebrać swoje bony paliwowe. Przeżywający oblężenie urzędnicy szukają sposobów, jak szybko załatwić sprawę.
- Rolnicy z mojej gminy prawie rzucili się na zaświadczenia. Wszyscy chcieli odebrać je od razu, nie wiedziałem już, kto w urzędzie jest sekretarką a kto referentem - mówi wójt Stoczka Łukowskiego Marek Czub. Tłumy w urzędzie gminy w Trzebieszowie sprawiły, że wprowadzono nową zasadę wydawania zaświadczeń tylko w poniedziałki i piątki. Wójt Krzysztof Woliński wpadł na pomysł, by przypominać rolnikom w każdy możliwy sposób, że zaświadczenie można odebrać jeszcze w maju. Efektem tego są ogłoszenia, które pojawiły się we wszystkich wiejskich sklepach informujące o tym, że czasu zostało jeszcze wiele i nie trzeba tak się śpieszyć.
Sytuacja powtarza się w każdym urzędzie, na przykład w gminie Łuków - jak nam powiedział jej sekretarz Janusz Jezierski - w momencie, kiedy przechodziła największa fala chętnych po zaświadczenia do ich wydawania oddelegowano kilku pracowników z innych wydziałów.
- Proces zaświadczania o rolniczym majątku spowalnia też fakt, że wielu rolników dopiero teraz uświadamia sobie, że ciągnik, którego używa jest zarejestrowany na inną osobę. Trzeba wtedy jechać do starostwa, by przerejestrować pojazd. Sprawę komplikują też częste sytuacje, gdy osoba ubiegająca się o bon nie jest w gminie podatnikiem - mówi Krzysztof Woliński.