- To prawda. Fotografuję od 1970 roku i przez ten czas odwiedziłem mnóstwo zakątków. Ostatnio realizowałem cykl kapliczek i zupełnie przypadkiem odkryłem niesamowite miejsce w Łukowiskach pod Janowem. To wąwóz w dolinie Bugu. Wiąże się z nim przedziwna legenda o dziewczynie, która zniknęła w dniu swego ślubu. O północy wyszła z sali weselnej i słuch po niej zaginął. Podobno wcześniej ukazała jej się Matka Boska i zabroniła wychodzić za mąż. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono maleńką kapliczkę.
• Lubi pan słuchać legend?
- W swoich fotoreporterskich wędrówkach poznaję masę ludzi. Rozmowy z nimi są tym, co najbardziej pasjonuje mnie w mojej pracy. Od dziecka lubiłem słuchać, co mówią starsze osoby. Znają one bardzo dobrze historię, pamiętają dawne legendy, opowieści o duchach i ukrytych skarbach. Ostatnio rozmawiałem z 87-letnią uczestniczką pielgrzymki do Jabłecznej. Opowiedziała mi swoje życie. Tak barwne, że książkę można napisać. Przy okazji, jak zwykle, zrobiłem pamiątkowe zdjęcia.
• Może warto utrwalać te spotkania nie tylko na kliszy?
- Pamięć jest zawodna, a ja nie notuję zasłyszanych historii. Było ich zresztą bardzo dużo. Ale przymierzam się do kupna dyktafonu. Z długim czasem nagrywania.