W Łucku na Ukrainie paczka papierosów LD kosztuje w kiosku 35 hrywien. To około 5 zł. W Polsce na bazarze za te same papierosy trzeba zapłacić trzy razy tyle – czyli minimum 15 zł. Zarabiający krocie przemytnicy robią co mogą, żeby papierosy do Polski przemycić.
Jeden dzień, dwa różne miejsca na granicy. Na dworcu kolejowym w Terespolu straż graniczna przyjrzała się jadącemu z Białorusi składowi towarowemu. Jak się okazało, 645 paczek papierosów upchnięto w podwoziu wagonów. To drobny przemyt, obliczony raptem na 9 tys. zł. Nikt się do niego nie przyznał. Z relacji obsługi pociągu wynika, że nic nie widzieli i nie mają pojęcia, skąd się wzięły papierosy z pisanymi cyrylicą banderolami w wózkach kołowych wagonów.
Nie pomogły kominiarki, krótkofalówki, obserwujący teren wspólnicy z lornetką. W Woli Uhruskiej, podczas granicznego patrolu, funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej wypatrzyli dwóch mężczyzn - Polaków niosących paczki oklejone czarną folią. Dla strażników to codzienność – popularne „jaszczyki” zawierają średnio po 10 kartonów po 10 paczek bezakcyzowych każdy.
- Jak ustalili funkcjonariusze na miejscu, papierosy zostały wcześniej przemycone z Ukrainy do Polski przez rzekę - mówi porucznik Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. - Przemytnicy zdążyli donieść na polską stronę granicy kontrabandę o wartości ponad 14 tys. zł - dodaje.
Epilog w obydwu przypadkach będzie ten sam. Nadbużański Oddział Straży Granicznej będzie wszczynał w sprawie postępowanie przygotowawcze. Zatrzymani odpowiedzą za przestępstwo skarbowe, które zagrożone jest karą grzywny lub pozbawienia wolności.
Do sierpnia 2020 r. do magazynów depozytowych NOSG w Chełmie trafiły papierosy pochodzące z przemytu o wartości ponad 17 mln zł.