Pracują teraz w polu, ale jeszcze przypomną o swoich postulatach. Rolnicy z powiatu bialskiego zawiązali stowarzyszenie „Polski Rolnik”. – Musimy się zjednoczyć, to jedyna alternatywa – uważa prezes Piotr Kisiel.
Dowiedzieli się o tym wszyscy, którzy w niedzielę bawili się na dożynkach powiatowych w Wisznicach. – Już w trakcie naszych protestów pojawił się pomysł, by zawiązać takie stowarzyszenie. Jest wiele podziałów między nami, dlatego działamy apolitycznie i transparentnie. Reprezentujemy swoje interesy – ogłosił ze sceny Kisiel, na co dzień rolnik z Holi pod Białą Podlaską. Był jednym z liderów lokalnych protestów sprzed kilku miesięcy. W marcu, gdy prezydent Michał Litwiniuk (PO) nie zgodził się na blokadę w mieście, traktory i tak przyjechały pod miejski ratusz.
- Nic się nie zmieniło od kilku miesięcy, a jest nawet gorzej. Nie mamy gdzie zbyć naszych płodów, a jeśli już się uda na skupie, to za śmieszne ceny, nieadekwatne do naszego wkładu pracy- tłumaczy nam szef stowarzyszenia. Przyznaje, że kilka dni przed dożynkami starosta bialski Mariusz Filipiuk (PSL) zgodził się, by rolnicy mogli zabrać głos. – Przecież nam w Polsce narzuca się coraz bardziej wyśrubowane normy produkcji, a jednocześnie szaleje dziki import towarów ze Wschodu, które w ogóle tych poziomów nie spełniają. A chcemy chyba wszyscy mieć zdrową, polską żywność. Ale mam wrażenie, że to zmierza do zniszczenia tego silnego filaru gospodarki- obawia się rolnik spod Białej Podlaskiej.
Do stowarzyszenia już zapisało się kilkadziesiąt osób z kilku powiatów. - To teraz jedyna alternatywa, by się zjednoczyć. Tylko w ten sposób możemy reprezentować swoje interesy i walczyć o swoje u decydentów- zaznacza Kisiel.
Po żniwach, przyszedł czas na jesienne zasiewy. Ale rolnicy nie składają broni. – Protesty nie ustaną, ale przybiorą inną formę. Nie będziemy uprzykrzać życia zwykłym obywatelom. Uderzymy tam, gdzie zapadają kluczowe decyzje, a właściwie tam, gdzie ich brakuje - stwierdza szef „Polskiego Rolnika”. Odzew w środowisku rolniczym jest dobry na pomysł zrzeszenia się. – Zapraszamy wszystkich chętnych – dodaje Kisiel.
Do stowarzyszenia dołączył już m.in. Arkadiusz Zaniewicz z gminy Międzyrzec Podlaski. – Owszem, rolnictwo przechodzi transformację, mamy nowoczesne ciągniki i maszyny. Ale widzimy, że rządzący w Polsce i Europie lobbują za korporacjami, a nie za gospodarstwami – zauważa. – Jako rolnicy musimy być stałym ogniwem gospodarki, by gwarantować bezpieczeństwo żywnościowe- tłumaczył na dożynkach Zaniewicz.
Tymczasem, szef resortu rolnictwa obiecuje pomoc dla producentów, których uprawy zostały dotknięte tegorocznymi przymrozkami czy gradobiciem. – Łączna kwota wsparcia wyniesie ok. 470 mln zł – zapowiedział niedawno minister Czesław Siekierski. Poza tym, resort pracuje nad rozporządzeniem dotyczącym pomocy poszkodowanym w opłacaniu podatku rolnego. Tylko do maja, rząd przekazał rolnikom ponad 7 mld złotych, z tego 2,1 mld złotych stanowiły dopłaty dla producentów pszenicy, żyta, jęczmienia, pszenżyta lub mieszanek zbożowych. W przyszłorocznym budżecie państwa na rolnictwo ma być zabezpieczone 85 mld zł, czyli 9 proc. więcej niż w obecnym.