Możemy stracić część naszych dochodów, a nawet zostać zmuszeni do zaprzestania działalności – mówią hodowcy ryb z województwa lubelskiego. Chodzi o zapowiadane zmiany w dzieleniu dotacji unijnych dla gospodarstw rybackich. A w tej branży pracuje w naszym regionie 3 tys. osób
W ramach unijnego programu wsparcia rybołówstwa i akwakultury „Rybactwo i morze” na lata 2014-2020 Polska otrzymała ponad 531 mln euro na wsparcie sektora rybackiego. 92 mln z tej kwoty zostało przeznaczone na tzw. rekompensaty wodno-środowiskowe dla śródlądowych gospodarstw rybackich, z czego ponad 55 mln miałoby trafić do przedsiębiorstw z terenu województwa lubelskiego.
Problem polega na tym, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej chce przesunąć te pieniądze na rzecz rybaków morskich.
– Nie będziemy w stanie utrzymać produkcji, do której trzeba będzie dopłacać. Czym mielibyśmy konkurować? Droższą rybą? – zastanawia się Katarzyna Stachowicz, członek zarządu Związku Producentów Ryb, prowadząca gospodarstwo rybackie w Starej Jedlance w powiecie lubartowskim.
– To ograniczyłoby dochodowość naszej produkcji, a w wielu przypadkach wiązałoby się z jej zaprzestaniem – wtóruje Paweł Wielgosz, prezes organizacji Polski Karp i właściciel gospodarstwa w Pniówku na Zamojszczyźnie. – Nie będziemy w stanie nawiązać konkurencji z rybą sprowadzaną z Litwy, Czech czy Węgier. Każdy z tych krajów wspiera rybactwo śródlądowe w formie dopłat czy zwrotów kosztów za szkody wyrządzone przez zwierzęta rybożerne. Czescy hodowcy dostają nawet dotacje do eksportu. Dla nas rekompensaty z programu, który teraz chce się nam zabrać, były jedynym wsparciem, które otrzymywaliśmy – dodaje Wielgosz.
Hodowcy podkreślają, że województwo lubelskie zajmuje drugą pozycję w kraju pod względem powierzchni stawów hodowlanych (ponad 9,2 tys. ha) i jest liderem jeśli chodzi o produkcję karpia (ok. 2,4 tys. ton rocznie). W tej branży w naszym regionie zatrudnionych jest ok. trzy tysiące osób.
W maju stanowisko w sprawie planowanego odebrania dotacji przyjęli radni sejmiku województwa lubelskiego. Wcześniej o przywrócenie rekompensat apelowali do ministra Marka Gróbarczyka lubelscy parlamentarzyści PiS.
W sprawę angażowali się też posłowie opozycji. Interpelację dotyczącą planów ministra wystosowała ostatnio Joanna Mucha z PO. W odpowiedzi podpisanej przez podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej czytamy m.in., że w związku z dużym społecznym zainteresowaniem prowadzone są rozmowy z hodowcami, a propozycje dotyczące kwoty przesuniętych środków powinny być znane do końca czerwca.
– Do dziś pisemnej decyzji w tej sprawie nie ma. Liczymy, że resort wstrzyma się od wprowadzenia zapowiadanych zmian. Nie kłócilibyśmy się, gdyby miały one sens – podsumowuje Katarzyna Stachowicz.