Ponad 4,2 miliarda złotych domaga się od rządu polskiego australijska spółka Prairie Mining Limited. Chodzi o utrudnianie realizacji w Polsce dwóch projektów górniczych – ponownego uruchomienia kopalni „Dębieńsko” na Górnym Śląsku i oraz budowy zakładu „Jan Karski” w województwie lubelskim.
Kopalnia „Jan Karski” zapowiadała się na największą od lat inwestycję górniczą w Polsce. Spółka poszukiwawczo-wydobywcza Prairie Mining Limited miała ruszyć z budową w 2019 roku w miejscowości Kulik, pod Siedliszczem. Nakłady inwestycyjne zapowiadano na 632 mln dolarów, a roczną produkcję węgla handlowego określono na 6,3 mln ton. Pracę wraz z tzw. otoczeniem kopalni miało mieć 10 tys. osób.
– Zrobiliśmy wszytko, aby ta kopalnia powstała w naszej gminie. Zmieniliśmy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, pomogliśmy w negocjacjach z właścicielami gruntów, na których miała stanąć kopalnia – mówi Hieronim Zonik, burmistrz Siedliszcza. – Była to olbrzymia szansa na rozwój nie tylko naszej gminy, ale całego regionu chełmskiego. Jan Karski miał wydobywać węgiel koksujący, niezbędny do wytopu stali. Miałem telefony z całej Polski od poważnych biznesmenów zainteresowanych inwestowaniem na terenie naszej gminy. Niestety po raz kolejny przekonałem się, że nikomu nie zależy na rozwoju Wschodu. To są tylko puste hasła – dodaje rozżalony burmistrz.
Hieronim Zonik ma na myśli kłopoty z uzyskaniem koncesji wydobywczej. Uporczywa procedura trwała latami i w 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Ministerstwu Środowiska wydawania koncesji wydobywczych, innym inwestorom, na pola K-6, K-7, a to z nich Australijczycy chcieli pozyskiwać węgiel. Tyle że cztery lat później Sąd Apelacyjny zniósł ten zakaz i koncesję uzyskała LW Bogdanka, co była gwoździem do trumny projektu „Jan Karski”. Australijska firma zainwestowała w Polsce grube miliony złotych na odwierty badawcze, wykup gruntów oraz projekty i budowę linii energetycznej oraz infrastruktury kopalnianej.
Australijczycy stracili cierpliwość i wnieśli sprawę do międzynarodowego arbitrażu. – W sporze spółka Prairie zarzuca, że Rzeczpospolita Polska naruszyła swoje zobowiązania wynikające z obowiązujących traktatów poprzez działania mające na celu zablokowanie rozwoju należących do spółki kopalń Jan Karski i Dębieńsko w Polsce, co skutecznie pozbawia spółkę Prairie całej wartości jej inwestycji w Polsce – czytamy w opublikowanym komunikacie giełdowym. Roszczenie odszkodowawcze wyceniono na 4,2 mld zł.
– Inwestor zapowiadał taki krok. Należało się spodziewać tego ruchu – dodaje Mirosław Taras, niegdyś pełniący funkcje zarządcze w australijskiej spółce.
– Sprawa jest objęta tajemnicą, dlatego też nie udzielamy komentarza – dodaje przedstawiciel Prairie Mining Limited.
W środę akcje australijskiej firmy, notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, zyskały niemal 40 proc., z 74 groszy do 1,15 zł za akcję.