Będzie druga próba uchylenia Samorządowej Karty Praw Rodzin. W grudniu, gdy uchwała zainicjowana przez środowisko Inicjatywy Polskiej trafiła do radnych, w głosowaniu był remis. – Pokonała nas arytmetyka – uważa Jakub Motyczka, który zbiera podpisy pod obywatelskim projektem uchwały.
Przygotowany przez instytut Ordo Iuris dokument miejscy radni przyjęli w formie uchwały w 2019 roku. Ale do rady pod koniec ubiegłego roku wpłynął obywatelski projekt uchwały w sprawie uchylenia karty. Jednak podczas głosowania był remis: 11 do 11. To nie pozwoliło na przypieczętowanie starań bialskiego środowiska partii Barbary Nowackiej.
– Spróbujemy jeszcze raz, bo wówczas zdecydowała arytmetyka. Nie było jednego radnego na sesji. Uważamy, że przy pełnym składzie uda się – przyznaje Motyczka, członek bialskiego koła Inicjatywy Polskiej. Tym nieobecnym radnym był przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej. – Ta karta dyskryminuje samotne matki. Jak wynika z zapisów, taka kobieta nie mogłaby korzystać ze świadczeń rodzinnych – dziwi się Motyczka.
W jego ocenie dokument stawia nas w „roli nietolerancyjnego i homofobicznego miasta”. – Poza tym, karta niszczy to, co w małych ojczyznach najpiękniejsze, czyli poczucie wspólnoty m.in. poprzez konserwatywne rozumienie niektórych pojęć – stwierdza jeden z orędowników jej uchylenia.
Podobnie jak ostatnim razem, środowisko Inicjatywy Polskiej zbiera podpisy pod obywatelskim projektem uchwały uchylającej kartę. – Obecny prezydent nie wykorzystuje zapisów karty, ale jeśli dokument zostanie w mieście, to może być niebezpieczne dla przyszłych pokoleń, gdy kiedyś ktoś będzie chciał zastosować jej przepisy – tłumaczy Motyczka.
Autorzy muszą zebrać co najmniej 300 podpisów poparcia. – Ta karta uderza w wiele środowisk, nie tylko LGBT, poza tym jest rasistowska. Nie powinna znaleźć się w naszej przestrzeni publicznej – uważa Izabela Rozmysł z Białej Podlaskiej, przedstawicielka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
W grudniu, gdy środowisko Inicjatywy Polskiej próbowało uchylić dokument, do Białej Podlaskiej przyjechali przedstawiciele instytutu Ordo Iuris. – Nie rozumiemy, dlaczego podnoszone są zastrzeżenia. To dokument oparty na zapisach Konstytucji, mówiących o rodzinie, małżeństwie oraz wychowaniu dzieci – tłumaczył wówczas Paweł Kwaśniak, koordynator wdrażania Samorządowej Karty Praw Rodzin.
– Na pewno podejmiemy walkę, o której również media zostaną poinformowane – zapowiada radny Sławomir Potocki (Zjednoczona Prawica), jeden z jej czołowych orędowników. – Kto walczy z rodziną, ten walczy z wolnością i demokracją. Tak to odbieram – tak radny tłumaczył to w grudniu.
Przyznał wówczas, że jego środowisko nie wdrażało żadnych zapisów karty w życie.– Możemy powołać pełnomocnika do spraw rodziny lub wdrażać oświadczenia rodzicielskie w szkołach – stwierdził wtedy radny. W takich oświadczeniach rodzice zaznaczają m.in., że nie wyrażają zgody na udział dziecka w jakichkolwiek lekcjach, zajęciach czy wydarzeniach, których: „program w całości lub częściowo nawiązuje do [...] zagadnień: edukacji seksualnej, antykoncepcji, profilaktyki ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową, dojrzewanie i dorastanie, równość, tolerancja, różnorodność, przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy, LGBT, homofobia, tożsamość płciowa, gender”.
– Przywołane fragmenty oświadczenia budzą wątpliwości co do jego skuteczności, w świetle przepisów o systemie oświaty i obowiązkowej podstawie programowej – podkreślił w swoim stanowisku na ten temat Adam Bodnar Rzecznik Praw Obywatelskich.