Zakończył się proces bezrobotnego z Chełma, który miał wyłudzić prawie 100 tys. euro. Dariusz K. myślał, że obcokrajowca będzie łatwiej okraść
Sprawą 49-letniego Dariusza K. zajmował się Sąd Okręgowy w Lublinie. Mężczyzna był już karany za oszustwo i kradzież z włamaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak w „działalności biznesowej”. Dariusz K. prowadził firmę zarejestrowaną na swojego syna. Formalnie przedsiębiorstwo działało w prywatnym mieszkaniu. Miało zajmować się handlem.
Jesienią 2014 r. Dariusz K. podpisał umowę z kontrahentem z Ukrainy – Igorem K. Miał dostarczyć za wschodnią granicę opony warte prawie 370 tys. euro. Z umowy wynikało, że polska firma będzie pośredniczyła w sprowadzeniu ogumienia z Holandii. Na pierwsze 1400 opon Dariusz K. wziął 93 tys. euro zaliczki. Kiedy nie dostarczył towaru i nie oddał pieniędzy, jego klient zawiadomił prokuraturę.
Polski „przedsiębiorca” przekonywał śledczych o swojej niewinności. Tłumaczył, że zaliczkę przekazał innemu pośrednikowi. Chodziło o przedsiębiorcę z Narola, który rzekomo zatrzymał gotówkę. Mężczyzna ten usłyszał nawet prokuratorskie zarzuty, ale szybko dowiódł swojej niewinności. Okazało się, że oddał Dariuszowi K. wszystkie pieniądze, co 49-latek własnoręcznie pokwitował. Gotówka nigdy jednak nie wróciła do Igora K.
Kiedy kłamstwo 49-latka wyszło na jaw, ten długo unikał wizyty w prokuraturze. Przysyłał zwolnienia od psychiatry. Biegli ocenili jednak, że mężczyzna jest zdrowy psychicznie. Zaraz po postawieniu zarzutów mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że prowadził firmę syna, bo ten studiował i nie miał na to czasu.
Dariusz K. przyznał śledczym, że podpisał umowę na dostawę opon, chociaż nie miał zamiaru się z niej wywiązać. Liczył na łatwy i szybki zarobek. Na ofiarę wybrał Ukraińca, bo „wydawało mu się, że taką osobę będzie łatwiej oszukać”. Nie przewidział, że Igro K. zdecyduje się na zawiadomienie polskich śledczych. Nie wiadomo dokładnie, co stało się z jego pieniędzmi. Podczas jednego z przesłuchać Dariusz K. oświadczył, że mu się „rozeszły”.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 31 lipca.