Około 50 tysiącami lampek ozdobiona jest od kilku dni fasada Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przy ul. Pocztowej. Wieczorem to najjaśniejszy punkt miasta, mimo że nie tylko tam zadbano o świąteczną oprawę.
Mniej okazale, ale równie odświętnie prezentują się okolice placu Łuczkowskiego. Tutaj o świąteczną oprawę tradycyjnie zadbało miasto.
- W tym roku możemy cieszyć się większą liczbą ozdób, dzięki porozumieniu jakie zawarliśmy z Browarami Lubelskimi - mówi Teresa Wolik-Dubaj, rzecznik prasowy prezydenta Chełma. - Niestety, ze względów technicznych, dekoracje mogą świecić się tylko wtedy, gdy włącza się oświetlenie uliczne.
Kolorowe lampki coraz częściej na zewnątrz swoich domów zawieszają sami mieszkańcy. Moda na bogate oświetlenie nie tylko choinki, ale również okien i balkonów stała się popularna szczególnie w ostatnich latach.
- Z pewnością nie jest to polska tradycja, ale raczej moda, która przywędrowała do nas z Zachodu - mówi Bożena Dobosz, etnograf z Chełmskiego Muzeum. - W Polsce nawet sam zwyczaj ubierania choinki pojawił się stosunkowo niedawno, bo w XIX wieku. Na początku drzewko oświetlano prawdziwymi świeczkami. Wyglądało to pięknie, choć nie było do końca bezpieczne. Poza domami, świąteczne światła pojawiały się tylko na gwieździe, jaką nosili kolędnicy. Świec używano także do dekoracji stołu wigilijnego. Ta tradycja na szczęście pozostała do dnia dzisiejszego.
Teraz rzeczywiście próżno szukać prawdziwych świec na choince. Za to handlowcy proponują szeroki asortyment elektrycznych lampek i ozdób. Przy zakupie klienci kierują się nie tylko indywidualnymi upodobaniami, ale także świąteczną modą.
- W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, największym zainteresowaniem cieszą się niebieskie światełka - mówi jeden ze sprzedawców. - Trzeba jednak przyznać, że powoli zmienia się tendencja dekorowania choinek w jednym kolorze. Coraz częściej ludzie sięgają po kolorowe lampki.
Na koniec mamy dobrą wiadomość dla miłośników świątecznych iluminacji. Według informacji, jakie uzyskaliśmy w Zamojskiej Korporacji Energetycznej, nawet zapalenie dużej liczby lampek, jedynie minimalnie wpłynie na zużycie energii.
Na każdą kieszeń
i dodatkowych funkcji (dźwięk kolędy, lampki mrugające) kosztują od 15 do 30 zł. Za kolorowe diodki o długości do 10 metrów zapłacimy 25 zł. Girlandy, kosztują 18 zł, zaś świecąca gwiazda 20-25 zł. Nowością są ozdoby w kształcie lodowych sopli z zatopionymi w środku kolorowymi lampkami. Na taką dekorację wydamy 50 zł.