28-latek z Chełma odpowie za usiłowanie zabójstwa. Miał rzucić się z nożem na byłego partnera swojej matki. Kobieta również zasiądzie na ławie oskarżonych
Akt oskarżenia przeciwko Przemysławowi Ł. i jego matce trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie. Chełmianin wchodził już w konflikty z prawem. Ma na koncie wyrok w zawieszeniu za kradzież z włamaniem. W obecnej sprawie musi się liczyć ze znacznie poważniejszą karą.
28-latek miał rzucić się z nożem na Wiesława S., byłego konkubenta swojej matki. Do awantury doszło w maju ubiegłego roku w Chełmie, w mieszkaniu napadniętego mężczyzny.
Z akt sprawy wynika, że Przemysław Ł. wcześniej zadzwonił i poprosił o spotkanie. Chciał porozmawiać o relacjach między swoją matką a Wiesławem S. Po południu odwiedził mężczyznę w towarzystwie aktualnego partnera matki. Później do towarzystwa dołączyła jeszcze sama Marzena Ł.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Przemysław Ł zaatakował gospodarza z zaskoczenia. Powiedział Wiesławowi S., że jest głodny. Ten zaprosił go do kuchni i dał mu nóż, żeby mógł zrobić sobie kanapkę. 28-latek stwierdził, że nóż jest tępy i poprosił o ostrzejszy. Kiedy go dostał, poczekał aż Wiesław S. się odwróci, po czym wbił mu ostrze w kark. Ranny mężczyzna upadł na wersalkę.
Przemysław Ł. rzucił się na niego i próbował zadawać kolejne ciosy w klatkę piersiową. Wiesław S. chwycił ostrze noża i próbował zrzucić z siebie napastnika. Wreszcie pchnął jego rękę tak, że nóż wbił się w materac. Awanturze przyglądali się matka Przemysława Ł. i jej obecny partner. Według śledczych, nie próbowali powstrzymać 28-latka.
Kiedy ten przestał zadawać ciosy, Wiesław S. poprosił, żeby wezwał pogotowie, bo się wykrwawi.
– O to właśnie chodzi – miał odpowiedzieć Przemysław Ł., po czym roztrzaskał telefon gospodarza.
Po chwili razem z matką i jej partnerem wyszli z mieszkania. Ranny mężczyzna dotarł do sąsiada, który wezwał ratowników.
Podczas późniejszego przesłuchania 28-latek nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Oświadczył tylko, że feralnego dnia nie było go w mieszkaniu ofiary. Matce Przemysława Ł. zarzucono, że nie udzieliła pomocy rannemu. Kobieta przyznała się do winy. Z jej relacji wynika, że do awantury doszło po tym, kiedy wyznała, że Wiesław S. ją kiedyś zgwałcił. Ten wątek sprawy wyłączono do odrębnego postępowania.
Aktualny partner Marzeny Ł. nie stanie przed sądem. Okazało się, że mężczyzna jest niepoczytalny.