
Celnicy postawili na swoim. Za zgodą PKP Intercity uzyskali możliwość wyłączania w Dorohusku z "przemytnika”, czyli pociągu z Kijowa do Warszawy, wagonów nafaszerowanych kontrabandą. Wczorajszej nocy już z tego prawa skorzystali. Tak radykalne działanie przyniosło nadspodziewane rezultaty.

W ubiegłym roku jedna trzecia spośród 10 mln paczek papierosów przejętych przez funkcjonariuszy Izby Celnej pochodziła właśnie z pociągu "przemytnika". Celnicy w trakcie jego planowanego postoju w Dorohusku nie byli w stanie szczegółowo skontrolować wagonów.
Dokładne przeszukanie wyłączonego wagonu zajęło celnikom kilka godzin. Papierosy wydobywali z dachu, łóżek, podłóg, łuków nad oknami, ścianek, umywalek, węglarek, rozdzielczych skrzynek. Kontrabanda ukryta była także pod wagonem.
– Wyłączenie wagonu jest sporym przedsięwzięciem logistycznym – przyznaje Siemieniuk. – Korzystają na tym podróżni, gdyż pociąg może odjechać zgodnie z planem oraz celnicy, którzy zyskują czas na dokładne skontrolowanie wydzielonego wagonu. Tracą grupy przestępcze, którym sprzątamy towar sprzed nosa. Dlatego podobne akcje będą kontynuowane.