Dzięki "niewidzialnej ręce” grasującej w chełmskiej komendzie policji znany chełmski biznesmen może uniknąć kary za jazdę po pijanemu
Dariusz J. został zatrzymany do kontroli drogowej w miniony piątek. Policjanci twierdzą, że jechał za szybko. Podczas spisywania danych poczuli od kierowcy alkohol. Kiedy mężczyzna odmówił poddania się próbie na alkoteście, funkcjonariusze przewieźli go do szpitala, aby lekarz pobrał od niego krew. Udało się to dopiero po wezwaniu na pomoc jeszcze dwóch policjantów. W tym czasie Dariusz J. wielokrotnie gdzieś telefonował, informując rozmówców, w jakiej znalazł się sytuacji.
Krewkiego biznesmena ze szpitala przewieziono na komendę. Funkcjonariusze zabrali też ze sobą zalakowaną fiolkę z próbką krwi i spisany w szpitalu protokół z wykonanego badania. Jeden z policjantów pozostawił pudełko z fiolką na biurku w pokoju, w którym przebywało dwóch jego kolegów. Kiedy wrócił, pakunek był rozerwany, a po fiolce nie było ani śladu. Policjanci przeszukali całą komendę. Sprawdzono nawet, czy dowód w sprawie nie został wyrzucony przez okno. Niestety bez rezultatu. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze, którzy przebywali w pokoju w czasie kradzieży fiolki, zostali natychmiast odsunięci od sprawy.
Wpadką chełmskich policjantów zajął się już Inspektorat Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. Między innymi bada telefoniczne kontakty wszystkich funkcjonariuszy, którzy mieli cokolwiek wspólnego z tą sprawą. Niezależnie postępowanie wyjaśniające wszczął komendant miejski Policji. Wszystkie zebrane do tej pory materiały przejął już chełmski Ośrodek Zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. (bar)