Policjanci szukali auta przez dwa dni. Na jego ślad trafili wreszcie w sąsiednim powiecie chełmskim. Tamtejsi funkcjonariusze zauważyli skradzionego malucha jadącego drogą. Próbowali go zatrzymać. Gdy kierowca nie zareagował, ruszyli za nim w pościg. W pewnym momencie maluch wjechał do przydrożnego rowu. Kierowca i pasażer uciekli przez pola.
Wydawało się, że złodzieje unikną sprawiedliwości. Do miejscowego komisariatu zatelefonował jednak wkrótce mieszkaniec pobliskiej wsi. Powiedział, że ktoś schował się w jego domu w... szafie. Policjanci, którzy przyjechali na interwencję, zastali gospodarza stojącego przy szafie z łopatą w rękach. Po otwarciu drzwi okazało się, że wśród ubrań ukrywa się kierowca malucha, 23-letni Mieczysław C. Pasażer skradzionego auta, 16-letni Zbigniew C., odnalazł się w sąsiedniej szafie.
Zatrzymani złodzieje to bracia. Starszy z nich odpowie nie tylko za kradzież auta, ale także za jazdę bez uprawnień. Od 2003 roku ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.