Właściciele psów są zobowiązani do usuwania zanieczyszczeń pozostawionych przez ich pupili. Tak mówi prawo. Ale od teorii do praktyki droga daleka.
Ryszard Bondyra, komendant Straży Miejskiej, nie ukrywa, że problem jest. I to znaczny. - Zgłoszenia otrzymujemy głównie od mieszkańców chełmskich osiedli. Psów w blokach jest dużo, a ich właściciele wyprowadzają je na osiedlowe trawniki. Spółdzielnie nie zapewniają miejsc, w których psy mogłyby się załatwić. Nie ma koszy ani woreczków na odchody.
Dla tych, którzy psich odchodów nie sprzątają, przewidziano kary pieniężne od 50 do 500 zł. Straż Miejska w ciągu roku wystawia kilkadziesiąt mandatów. Gdyby karać wszystkich, którzy nie pilnują porządku, byłoby ich zdecydowanie więcej.
Bondyra sugeruje, że dorosłych trudno namówić do zmiany złych nawyków. Dlatego uważa, że warto edukację skupić na najmłodszych. - Do akcji mogłyby się włączyć szkoły i przedszkola, tak żeby od najmłodszych lat uczulać na czystość i estetykę.
Komendant deklaruje pomoc, na przykład w rozstawianiu koszy i rozprowadzaniu torebek. Podobnego zdania jest Ewa Jaszczuk, zastępca prezesa Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Mówi, że spółdzielnia chętnie przyłączy się do akcji promującej sprzątanie psich nieczystości. - To jest w naszym wspólnym interesie - mówi Jaszczuk. - Temat nieczystości zawsze poruszamy na zebraniach. Ludzie się skarżą, chcą coś zmienić.
Kilka lat temu miasto próbowało zająć się problemem psich odchodów. Jednak, jak mówi Teresa Wolik-Dubaj, pomysł się nie przyjął. - Teraz, zwłaszcza jeśli włączą się w to również inne organizacje, rozpatrzymy możliwość zakupienia koszy i torebek - dodaje.
Mirosław Mysiak, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska również deklaruje pomoc. - Możemy dofinansować akcję - mówi. - Cieszę się, że ktoś zainteresował się tematem.
Wsparcie obiecuje też chełmski oddział Stowarzyszenia Lubelski Animals.
Tymczasem właściciele podkreślają, że obietnice
to za mało. Mówią, że mogliby nawet sprzątać po swoich pupilach, ale dokładać do tego interesu nie będą. - W innych miastach są darmowe torebki na odchody. A u nas co? Skoro tak wszystkim zależy na środowisku, to może warto
o to zadbać.
Padają kolejne oskarżenia pod adresem miasta. - Płacimy za psy podatek. To na co właściwie idą te pieniądze.