Papierosy przewożono przez przejście w Dorohusku w paczkach z pieczęciami poczty dyplomatycznej.
W czerwcu prokuratorzy zdecydowali o otwarciu paczek poczty dyplomatycznej, którą wiózł mongolski wojskowy ze swoim szwagrem. Obydwaj zostali aresztowani przez lubelski sąd. Okazało się, że wieźli 43 tysiące paczek papierosów. Wykrycie przemytu nie było przypadkiem. Informacje pochodziły od służb specjalnych, które miały informacje, że w ten sposób szmuglowane są papierosy.
Podobnych ładunków było znacznie więcej. Papierosy pakowano na Ukrainie bądź Białorusi. Trafiały do Polski lub Niemiec. Przemytnicy postarali się o pieczęcie i dokumenty, które miały przekonać celników, że mają do czynienia z pocztą dyplomatyczną skierowaną do mongolskich placówek w Europie Zachodniej.
Ekspertyzy - przeprowadzone już po zatrzymaniu wojskowego z Mongolii - wykazały, że dokumenty przewozowe były fałszywe.
W niedzielę w Warszawie policja zatrzymała dwóch kolejnych obywateli Mongolii zamieszanych w przemyt. Jeden z nich podaje się za pracownika ambasady Mongolii w Moskwie. Dzisiaj będą przesłuchiwani w lubelskiej prokuraturze.
(er)