Uczniów, którzy nie dojadają jest coraz więcej. Zdarza się, że dzieci słabną na lekcji, bo przed wyjściem do szkoły nie zjadły śniadania. Na gorącą strawę nie mają co liczyć również po powrocie do domu. Często jedynym posiłkiem są obiady opłacone przez opiekę społeczną. Potrzeby są duże, a pieniędzy ciągle brakuje. W przyszłym roku ma być lepiej. Rząd na dożywianie dzieci przeznaczył 160 mln. zł.
Gmina przeznaczyła na ten cel 14, 1 tys. zł, 27 tys. zł przekazano z budżetu centralnego. Środki te pozwalają na przygotowanie posiłków dla blisko 220 uczniów. Z tym tylko, że obiady serwowane są jedynie w SP w Siedliszczu. W Chojnie Nowym. Woli Korybutowej i Bezku uczniowie dostają drożdżówki i gorącą herbatę.
Ośrodek Pomocy Społecznej w Rudzie Hucie opłaca obiady dla ponad 200 uczniów uczęszczających do szkół, w których funkcjonują stołówki. Obiady są jednodaniowe. Jednego dnia zupa, drugiego drugie. Posiłek kosztuje 1,20 zł.
- Na dożywianie dzieci w dwóch szkołach filialnych zabrakło pieniędzy - mówi Maria Gilowska, pracownik socjalny w Ośrodku Pomocy Społecznej w Rudzie Hucie. - W ubiegłym roku zapewnialiśmy tym dzieciom drożdżówki, herbatę lub sok.
W ubiegłym roku Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Chełmie opłacił obiady blisko 1200 uczniom. W tym roku szkolnym jest podobnie. Z kolei na terenie gminy Włodawa z darmowych posiłków korzysta około 500 uczniów.
- Dożywianie opłacamy wszystkim, którzy z taką prośbą wystąpili - mówi Elżbieta Kościuk, kierownik działu pomocy środowiskowej w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Chełmie. - Zdarza się jednak, choć sporadycznie, że rodzice nie życzą sobie, by ich dzieci jadły darmowe posiłki.
Nazwiska uczniów, którzy wymagają dożywiania zgłaszają pracownikom socjalnym szkolni pedagodzy i dyrekcje szkół. O dofinansowanie obiadów swoim pociechom występują też rodzice. Również pracownicy socjalni z urzędu mogą starać się o darmowe posiłki.
Z wieloletniego doświadczenia pracowników służb społecznych wynika, że spora grupa rodziców wolałaby dostać pieniądze przeznaczone na dożywianie ich dziecka bezpośrednio do ręki. W jednostkowych przypadkach o rezygnacji decyduje choroba dziecka, które powinno przestrzegać specjalnej diety.
W wielu szkołach na terenie województwa, szczególnie tam gdzie funkcjonują szkolne stołówki, każdy głodny uczeń może zjeść talerz gorącej zupy. Taką praktykę stosuje np. ZSO w Chełmie. Są też placówki, w których nauczyciele wypracowali wspólnie z uczniami system koleżeńskiej samopomocy. Ci lepiej sytuowani, zamiast jednej, przynoszą do szkoły dwie kanapki i dzielą się ze swoimi kolegami.