Kilka podtopionych gospodarstw i zalanych wjazdów na posesje. To rezultat ulewy, która dzisiaj nad ranem przeszła nad Pawłowem koło Rejowca Fabrycznego. Mieszkańcom dosłownie w ostatniej chwili udało się uratować zwierzęta.
– Czegoś takiego jeszcze nie przeżyliśmy – mówi Roman Markowski. – Nigdy nie spodziewałem się, że rów melioracyjny może wylać aż do tego stopnia. A mieszkamy tutaj już od wielu lat.
Nad Pawłowem przeszła dzisiaj o świcie ogromna nawałnica.
– Lało strasznie, nie dało się spać. Nad ranem mąż zauważył, że woda wlewa się na podwórko – opowiada pani Agnieszka, synowa Markowskich. – Wszyscy zerwaliśmy się z łóżek, żeby ratować dobytek. Z pomocą przyszli nam sąsiedzi. Zdążyliśmy przenieść prosięta, ale utopiły się prawie wszystkie kury.
Na posesji Markowskich w niektórych miejscach woda dochodziła do wysokości metra.
– Na straż pożarną czekaliśmy aż dwie godziny. Zanim przyjechała, sami chwyciliśmy za wiadra – mówi Markowski. – Większość wody dało się usunąć za pomocą strażackiej pompy. Jednak zanim wszystko wróci do normy, minie jeszcze wiele czasu. Nie myślałem jeszcze o stratach, jakie ponieśliśmy. Na razie nie mam do tego głowy.
W podobnej sytuacji są państwo Pukas. Pomagali ratować gospodarstwo sąsiadów, mając nadzieję, że woda nie dosięgnie do ich domu.
Nie pomogły worki z piaskiem. Woda wdarła się do mieszkania przez piwnicę i zalała wszystkie pomieszczenia.
– Nie było jej dużo, ale wszystko teraz nadaje się do wyrzucenia – rozpacza Zofia Pukas. – W zeszłym roku zrobiliśmy remont, wszystko poszło na marne. Nie wiem, co teraz zrobimy. Dom nie był ubezpieczony, a musimy odnowić te straty i jeszcze posłać dzieci do szkoły. Straciliśmy zebrane zboże. Wszystko zalane.
Co będzie, gdy woda opadnie?
– Potrzebna jest gruntowna przebudowa przepustu, żeby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła – mówi Zdzisław Krupa, wójt gminy Rejowiec Fabryczny. – Okazało się, że podstawowe prace melioracyjne nie wystarczyły. Będziemy na bieżąco monitorować sytuację.
Nocna ulewa wyrządziła też straty w innych częściach Pawłowa. Mieszkańcy ul. Kościelnej i Pastowień mają zalane wjazdy na posesje.
W tych miejscach strażacy nie mają gdzie wypompować wody. W pobliżu znajdują się kanał i staw, które w wyniku burzy po prostu się przelały.