Wojciech Tulikowski z Chełma, właściciel domku letniskowego nad jeziorem Glinki, gm. Włodawa, od miesiąca nie może wjechać
na swoją posesję. Tylko dlatego że gmina buduje tam drogę. Teraz pojawił się kolejny problem. Brak odwodnienia wzdłuż nowej ulicy spowodował, że domek Tulikowskiego zalała woda.
– Od 10 lat przyjeżdżamy tutaj na letni odpoczynek i nigdy nie było takiej sytuacji – mówi Wojciech Tulikowski. – Brak wjazdu jeszcze mogę przeboleć. Budują drogę i chwała im za to, ale dlaczego nikt nie pomyślał o jakimkolwiek odwodnieniu? Po tych deszczach naszą piwnicę wypełnił prawie metr wody. Na podwórko można wyjść tylko w kaloszach. Aż boję się myśleć co będzie wiosną.
Tulikowski o problemie poinformował gminę. Na odpowiedź się nie doczekał. Kupił więc pompę i sam wypompował wodę z zalanej piwnicy. Zignorowany, napisał skargę do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. – Chcę wiedzieć, czy tutaj pojawi się jakieś odwodnienie – mówi Tulikowski. – Tak się składa, że nasza posesja jest w najniższym punkcie. Z dwóch stron woda spływa prosto do nas. Jak będzie nas tak co roku zalewać, to co mi z takiego wypoczynku.
Gmina twierdzi, że sytuacja jest przejściowa. – To wszystko jest spowodowane ostatnimi ulewami – tłumaczy Włodzimierz Megiel, gminny inspektor nadzoru budowlanego. – Budowa jest w trakcie. Jeszcze nie ma chodników i wjazdów do posesji. Kiedy pojawią się dróżki i krawężniki, strumienie wody zostaną wyhamowane.
Megiel zapewnia, że przy nowej drodze będzie odprowadzenie wód powierzchniowych. Woda z jezdni spłynie na drogi gruntowe i wszystko będzie w porządku. Tulikowski nie ukrywał zadowolenia. – Jeżeli tak, to ja jestem gotowy te kilka tygodni się przemęczyć – mówi. – Nie jestem złośliwy i nie będę z gminą wojny toczył. Poczekam cierpliwie i zobaczę. •