Nowy prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie tnie zaplanowane przez poprzednika inwestycje. Po co? Aby jak najwięcej pieniędzy odprowadzić na konto zadłużonego miasta
Informacje na ten temat przekazali nam zaniepokojeni pracownicy największej miejskiej spółki. Podkreślają, że poprzedni prezes Zbigniew Matuszczak potrafił bronić zakładowej kasy przed zakusami miasta. Jego następca, Andrzej Roguski, ich zdaniem takich skrupułów już nie ma.
– Zgodnie z umową właścicielowi spółki, czyli miastu, należy się dywidenda w wysokości 50 proc. wypracowanego przez nas zysku – mówi Jerzy Wosiński, szef zakładowego Związku Zawodowego „Budowlani”. – Jeśli mielibyśmy odprowadzić więcej, przestalibyśmy się jako spółka rozwijać.
– Związkowcy chcieliby, aby wszystkie pieniądze zostawały w firmie – mówi Roguski. – Tymczasem właściciel, kiedy spółka osiąga zysk, też ma prawo do dywidendy.
Zysk spółki za ubiegły rok to około 1,6 mln zł. Tymczasem, jak twierdzą związkowcy, jeszcze kiedy prezesem był Matuszczak, miasto podejmowało próby odprowadzenie z MPGK kilku milionów złotych do budżetu miasta. Prezes się na to nie zgodził.
Odwołania Matuszczaka zażądała Agata Fisz, prezydent miasta. Mając w radzie nadzorczej spółki trzech na pięciu członków, postawiła na swoim. Wykorzystała przy tym sytuację, w jakiej znalazł się Matuszczak po tym, jak sąd skazał go na 7 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok i 5 tys. zł grzywny. W 2008 r. miał pośredniczyć w uzyskaniu zgody od miasta na wywieszenie na budynku kina „Zorza” reklamy jednego z producentów piw. Nagrodą za to miał być aparat fotograficzny o wartości około 1,3 tys. zł. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny, a sam Matuszczak złożył apelację.
– Sądowy wyrok był tylko przykrywką. Na prezesie Matuszczaku zemściło się zdjęcie ze stanowiska głównego dyrektora w MPGK rodzinnie powiązanego z prezydent miasta Mariana Tarasewicza – mówił nam jeszcze w listopadzie Ryszard Kowalski, szef zakładowej „Solidarności”.
Już po tym, jak rada nadzorcza odwołała Matuszczaka, a jego miejsce z rekomendacji Fisz zajął Roguski, szefowie wszystkich organizacji związkowych w MPGK zapowiedzieli, że będą bronić pieniędzy spółki i nie dopuszczą do powrotu Tarasewicza.
– Obejmując stanowisko prezesa MPGK zapowiedziałem, że poradzę sobie bez dyrektora technicznego – podkreśla Roguski.
Roguski przyznał, że w tym roku MPGK nie będzie kontynuowało budowy alejek na Cmentarzu Komunalnym. Spółka odstąpiła także od projektu związanego z budową punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych oraz szeregu innych przedsięwzięć zaplanowanych w ramach wodociągów oraz zakładu oczyszczania miasta.