Za opuszczoną stacją paliw przy ul. Bieławin w Chełmie, niemal pod nosem tamtejszego Zakładu Oczyszczania Miasta rośnie góra śmieci. Pośrednio sprawcami tego zjawiska są władze miasta
Od początku roku w Punkcie Selektywnej Zbiorki Odpadów Komunalnych obowiązują limity. Za nadwyżki dostawcy muszą płacić. Niektórzy, zaskoczeni nowym wymogiem, zabierają swoje odpady i pozbywają się ich gdzie popadnie.
– Problem zaczął narastać od początku roku po tym, jak radni uchwalili nowy regulamin utrzymania czystości i porządku w mieście – mówi Andrzej Brudnowski, kierownik ZOM. – Wcześniej ile kto odpadów nie przywiózł, to mógł zostawić je za darmo. Teraz obowiązuje limit w wysokości 300 kg na rok, w tym do 100 kg odpadów wielkogabarytowych, do 40 kg zużytych opon i do 100 kg odpadów budowlanych i rozbiórkowych.
Chełmski ZOM należy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które wygrało przetarg na odbiór śmieci z miasta i dostarczanie ich do kolejnej miejskiej spółki, jaką jest Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami.
– Po wprowadzeniu nowego regulaminu śmieci zdecydowanie ubywa – mówi Andrzej Suski, zastępca Brudnowskiego. –Jeśli w ubiegłym roku średnio w miesiącu odbieraliśmy 1616 t odpadów, to w bieżącym roku ten wskaźnik spadł do 1418 t. W o wiele większym stopniu ten spadek dotyczy samego PSZOK. W ubiegłorocznych miesiącach przyjmowaliśmy po około 192 t, a od stycznia już tylko po niespełna 15,5 t. Tracimy na tym nie tylko my, ale i PGO i Cementownia „Chełm”, która otrzymuje mniej biopaliwa, czyli przetworzonych śmieci.
Tak Brudnowski, jak i Suski zdają sobie sprawę, że w rzeczywistości w mieście śmieci nie ubyło. To z kolei oznacza, że różnice w tonażach trafiają na dzikie wysypiska, jak to na tyłach dawnej stacji paliw. Można tam znaleźć zużyte opony, stare okna czy popękane sedesy. Takie wysypisko powstało tam także po drugiej stronie ulicy na działce miejskiej w strefie ochronnej rzeki Uherki. Aby uniemożliwić wjazd samochodem na tamten teren wzdłuż drogi wykopano rów.
Nowych limitów broni Józef Górny, zastępca prezydenta miasta. – Nowy regulamin wymusił na nas ustawodawca – mówi Górny. – Poza tym jego wprowadzenie oddala w czasie wprowadzenie podwyżek opłat śmieciowych. Ponadto PSZOK został stworzony dla mieszkańców, którzy wytwarzają ograniczoną wielkość odpadów, a nie na dla firm remontowych czy rozbiórkowych.
Górny podkreśla, że nie cały śmieciowy asortyment został objęty limitami. Te nie obowiązują w przypadku szkła, plastiku, metali czy elektrośmieci.
MPGK ma już dokumentację i pozwolenia na budowę nowego PSZOK. W tym obecnym nie ma nawet najazdowej wagi. Oddający na gruz muszą go przesypywać ze swojego środka transportu do wanienki stawianej na wagę. Jeden z Czytelników, który zawiózł tam gałęzie iglaków, poskarżył się nam, że przed ważeniem kazano mu je wiązać w pęczki.
– Budowa nowego PSZOK została przesunięta na dalszy termin – mówi kierownik Brudnowski. Natomiast na obecnym niedługo zainstalujemy najazdową wagę wraz z kontenerem administracyjno-socjalnym.