Tylko 40 zestawów przyborów szkolnych rozda w tym roku chełmski PCK. Na więcej zabrakło pieniędzy. Nie popisali się też właściciele sklepów i hurtowni.
- Mam dziewięcioro dzieci, czwórka z nich idzie do szkoły - mówi jedna z odbierających wyprawki kobiet. - Bez pomocy nie udałoby mi się dać im wszystkiego co potrzebują.
Dzieci w wyprawce znajdą piórnik z wyposażeniem, zeszyty, bloki, farby czy plastelinę. - Jest to skromna pomoc, ale najbiedniejszym nawet taka pomaga odciążyć domowy budżet - mówi Irena Kondraciuk, kierownik Zarządu Rejonowego PCK w Chełmie. - Każda wyprawka kosztuje około 30 zł. Kupiliśmy je z własnych funduszy.
W pomoc zaangażowały się także Szkolne Koła PCK. - Młodzież którą stać na przybory szkolne dzieli się ze swoimi biedniejszymi kolegami - mówi Kondraciuk. - Zebrane dary są przekazywane od razu potrzebującym, to co zostanie wędruje do biura PCK gdzie jest dzielone.
PCK zwrócił się do zakładów pracy, sklepów, hurtowni o pomoc w zbiórce artykułów szkolnych i książek. Niestety apel pozostał bez odzewu. Wyjątkiem jest hurtownia Brystol i sklep Iskra które przekazały pomoce. Sklepy tłumaczą się że w tym roku nie stać ich na pomoc. Większość zapewnia że pomoże w przyszłym roku. Niestety sytuacja ta stale się powtarza. - Planowaliśmy w sklepach i hurtowniach ustawić pudełka do których każdy mógłby wrzucić chociażby zeszyt czy długopis - mówi Kondraciuk. - Pomysł choć dobry w latach ubiegłych się nie sprawdził. Pudła stały puste.
W zeszłym roku wyprawki otrzymało 45 dzieci na kwotę ponad 1.3 tys. zł. 30 zestawów zostało zakupionych, resztę przekazały Szkolne Koła PCK.