

Nabiera tempa śledztwo w sprawie nielegalnego składowania śmieci w dawnej kopalni odkrywkowej w Strzyżowie (pow. hrubieszowski). Prowadzi je zespół trzech prokuratorów. Przesłuchiwani będą m.in. starosta hrubieszowski oraz wójt gminy Horodło.

W to, że do Horodła zwożone były śmieci (nawet z odległych zakątków kraju), wicestarosta hrubieszowski Leszek Czerwonka uwierzył dopiero po poniedziałkowej kontroli przeprowadzonej przez pracowników Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Lublinie. W siedmiu sondażowo wykopanych dołach były odpady komunalne.
Z kolei wójt Horodła przekonuje, że już w styczniu sygnalizował, że w strzyżowskiej kopalni dzieje się coś złego. WCzerwonka miał bagatelizować te doniesienia. W końcu zwrócił się do firmy odpowiedzialnej za rekultywację kopalni z prośbą o wyjaśnienia.
– Nagonka, jaka jest prowadzona przez gminę Horodło, utrudnia nam rekultywację – stwierdziła Wioletta Lipianiuk-Nowak z firmy Krusz-Piask w Leżajsku.