Automobilklub Chełmski stanął murem za podejrzanym o korupcję policjantem z chełmskiej drogówki. Jerzy G. jest zamieszany w zniknięcie dowodu rzeczowego z Komendy Miejskiej Policji.
„Pragniemy zdecydowanie zaznaczyć – czytamy w liście otwartym, podpisanym przez Grzegorza Gorczycę, prezesa Automobilklubu Chełmskiego – że w opinii naszego klubu i wielkiej rzeszy kierowców, których opinii zasięgnęliśmy, rzeczony funkcjonariusz jest uczciwym, zaangażowanym, rzetelnie wykonującym swoje obowiązki policjantem.
W liście została przytoczona, zdaniem autorów, powszechna opinia, że korupcyjne zarzuty odnoszące się do wydarzeń sprzed lat wobec Jerzego G. zostały sfabrykowane. Odpowiednio zadbano też o świadków i dowody. Wygląda na to, że niedostateczne, skoro kolejna prokuratura, tym razem zamojska, jak dotąd nie może zdobyć się na sformułowanie aktu oskarżenia.
W swoim liście społeczność automobilklubu zarzuciła wprost organom ścigania nieudolność, stronniczość, złą wolę i zrobienie z Jerzego G. kozła ofiarnego.
– Niepokoją nas publikowane w prasie informacje, że policjanci boją się zatrzymywać biznesmena Dariusza J. do kontroli – mówi Gorczyca. – Śmieszne jest też i to, że żaden z sędziów Sądu Rejonowego nie kwapił się do rozpatrzenia jego sprawy i konieczne było przeprowadzenie losowania. To podważa nasze zaufanie do stróżów prawa.
List otwarty Automobilklubu Chełmskiego między innymi trafił na biurka ministrów spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna i sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz Marka Bieńkowskiego, komendanta głównego policji. •